Otwarłam swoje powieki po czym
szybko jej zamknęłam gdyż światło przedostające się do pokoju strasznie raziło
mnie w oczy. Gdy w końcu wstałam z łóżka usiadłam na nim i wlepiłam wzrok w
podłogę próbując przypomnieć sobie wszystko z wczorajszego dnia. Czasem miałam
problemy z pamięcią po przebudzeniu się rano co nie zawsze wiązało się z
nadmiarem alkoholu. Wczoraj nic kompletnie nic nie piłam.
Przypominając sobie o tym że koniecznie muszę porozmawiać z Zaynem
skwasiłam minę. Nie miałam ochoty na taką rozmowę. W ogóle nie jestem osobą
która lubi mówić o swoich problemach. Wolę siedzieć na dupie i chodź by nie
wiem jak bardzo mnie to bolało wolę dusić to w sobie. Nie lubię opowiadać swojego
życia innym. Dobrze wiem że rozmowa z Zaynem będzie kompletnie czymś innym ale
i tak wiedziałam że będzie to coś cholernie trudnego. Nawet nie wiedziałam jak
miałabym mu to wszystko powiedzieć. No jak? W jakich okolicznościach? Może po
prostu do niego podejdę i prosto z mostu powiem mu że Louis się we mnie
zakochał. Tak tak bardzo śmieszne. To wykluczam już na samym początku.
Najgorzej jest właśnie zacząć a najbardziej wtedy gdy nie wie się jak.
Potrząsnęłam głową wytrzepując z niej wszystkie moje dotychczasowe myśli
i wstałam z łóżka. Przeciągnęłam się po czym wzięłam swoje rzeczy i poszłam do
łazienki. Jakieś dwadzieścia minut później schodziłam już na dół do kuchni.
Będąc w pomieszczeniu zatrzymałam się na chwilę wpatrując się w Miley.
Dziewczyna wyglądała na lekko zdenerwowaną. Zapewne chciała coś ugotować. Co
jak co ale do gotowania to ona się zbytnio nie nadawała zresztą tak samo jak
ja.
-Witam. Witam. –powiedziałam a
dziewczyna momentalnie się odwróciła w moją stronę.
-Cześć. –powiedziała uśmiechając
się.
Podeszłam do stołu i usiadłam
przy wolnym krześle.
-Będziemy dziś coś jadły na śniadanie? –zapytałam patrząc
jak dziewczyna po raz kolejny próbuje zrobić naleśnika ale znów jej nie
wychodzi.
-Nie sądzę. –odparła nieco zła
stojąc teraz tyłem do mnie.
Uśmiechnęłam się pod nosem i
nalałam sobie wody do szklanki. Siedziałyśmy chwilę w ciszy słuchając radia. W
pewnym momencie zaczęła lecieć piosenka One Direction a ja przewróciłam oczami.
Miley zaczęła podśpiewywać sobie pod nosem i tańczyć. Zaśmiałam się i zaczęłam
robić to co dziewczyna.
Zapewne był to najgorzej wykonany taniec ale za to w jakim składzie.
Gdy piosenka się skończyła zaśmiałyśmy się głośno. Poczułam jak coś się
pali i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu pociągając nosem. Swój wzrok
zatrzymałam dopiero na patelni na której był niejadalny już naleśnik. Po chwili
Miley także zauważyła palący się na patelni naleśnik i szybko zdjęła patelnie z
ognia. Zaśmiałam się i zasiadłam z powrotem na wolnym krześle. Jednego teraz
mogłam być pewna. Śniadania nie będzie a przynajmniej na pewno nie tutaj.
Do domu wracałam piechotą.
Omijający mnie na ulicy ludzie dziwnie mi się przyglądali. Czułam się jakbym
była jakimś Marsjaninem bo wszyscy byli zainteresowani moją osobą. Nie cierpię
tego gdy ktoś wytyka mnie palcem jak szepcze coś o mnie a ci ludzie których
widziałam idąc do domu robili po prostu to wszystko. Czasem miałam nawet ochotę
podejść do kogoś i powiedzieć mu co ja o tym wszystkim myślę ale jakoś się
powstrzymywałam. Dopiero wtedy gdy zaczęto robić mi zdjęcia to było już
kompletne przegięcie. Nie no najlepiej jest gdy z kimś o tym rozmawiasz a on
mówi ci: „Musisz się do tego
przyzwyczaić. Jesteś przecież dziewczyną Zayna Malika a do tego siostrą
Stylesa.” Miałam dość gdy ludzie znali mnie jako dziewczynę Malika albo siostrę Stylesa. Jestem Emily Styles a nie
kogoś tam dziewczyna.
Zła doszłam w końcu do domu. Odetchnęłam z ulgą zamykając za sobą drzwi.
Ledwo się odwróciłam a przede mną stał już zły Harry.
-Mogłabyś odbierać telefon.
–powiedział zły.
Czasem wcale go nie rozumiałam.
Czym on się tak przejmuje? Jestem odpowiedzialną osobą i dam sobie bez niego
radę. Harry czasem zachowywał się jakby był moim ojcem. Gdy mieszkaliśmy
jeszcze wszyscy razem taty często nie było w domu a mną opiekował się Harry.
Pewnie już zapomniał że jestem tylko jego siostrą i nie cierpię gdy ktoś
zachowuje się jakbym była małą dziewczynką którą trzeba pilnować na każdym
kroku.
-Spierdalaj. –powiedziałam
omijając chłopaka który zastawił mi przejście.
Usłyszałam tylko głośne
trzaśnięcie drzwiami.
-Rozwścieczony Styles.
–powiedziałam pod nosem śmiejąc się sama do siebie.
Szłam prosto do swojego pokoju. W
domu było jakoś tak pusto. Zastanawiałam się gdzie są wszyscy. Wzięłam szybki
prysznic i ogarnęłam się jakoś.
Zajadając kanapki z serem
usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Po śmiechach mogłam rozpoznać że są to
chłopcy. Po chwili wszyscy wparowali do kuchni. Niall jak zwykle pierwsze co
zrobił to podleciał do lodówki. Pozostali przysiedli się do mnie do stołu. Nie
było Harrego. Zdziwiłam się.
-Gdzie Harry? –zapytałam patrząc
na chłopaków.
-Pewnie rozpacza bo dziewczyna go
rzuciła. –powiedział Lou śmiejąc się.
Spojrzałam na nich ze
zdziwieniem. To on miał w ogóle jakąś dziewczynę? Nie chcąc już dłużej
rozmawiać na ten temat nic nie odpowiedziałam.
-Zayn możemy porozmawiać?
–zapytałam niepewnie.
Chciałam mieć już naszą rozmowę
za sobą.
-Tak jasne. –odparł chłopak lekko
zdziwiony.
-To może nie tutaj. –powiedziałam
patrząc na chłopaków.
Zayn kiwnął głową i wstał z
miejsca. Poszliśmy razem do swojego pokoju. Chłopak zasiadł na łóżku wpatrując
się we mnie. Wyglądał na zdezorientowanego. No tak przecież kompletnie nie
wiedział o co chodzi.
Chodziłam po pokoju w tę i z
powrotem zastanawiając się jak zacząć. Drapiąc się po głowie wszystko uważnie
układałam sobie w myślach. Odwróciłam się w stronę chłopaka i otworzyłam usta
by w końcu wszystko mu opowiedzieć ale na moje nieszczęście do pokoju bez
pukania wparował Louis. Spiorunowałam go wzrokiem gdy go zobaczyłam. Chłopak
popatrzył to na mnie to na Zayna i bez słowa wyszedł z pokoju. Dotarło do mnie
że nie mogę powiedzieć Zaynowi. Nie umiałam i nie chciałam niszczyć ich
przyjaźni. Nie wiedziałam przecież jak zareaguje Zayn.
-Już nic. Już nic. –powiedziałam
do chłopaka wychodząc z pokoju.
W pewnym momencie poczułam uścisk
na swoim nadgarstku. Odwróciłam się i spojrzałam na smutnego mulata.
-Czy między tobą a Louisem coś
jest? –zapytał a jego oczy momentalnie się zaszkliły.
-Oczywiście że nie. Skąd ci to
przyszło do głowy?! –powiedziałam wpatrując się w jego smutne tęczówki.
Chłopak nic nie odpowiedział a
jego mina wcale się nie zmieniła. Puścił moją rękę a ja zeszłam na dół po
schodach.
Skąd mu w ogóle takie coś przyszło do głowy? No tak przy Louisie dziwnie
się zachowywałam. W dodatku chciałam z nim porozmawiać a gdy Louis wszedł do
pokoju momentalnie zmieniłam zdanie. No tak. Na jego miejscu pewnie też bym tak
myślała. Za nic w świecie nie chciałam
by mulat tak myślał. Nie chciałam.
Wyszłam z domu zabierając ze sobą swój telefon klucze papierosy i
pieniądze. Wychodząc na świeże powietrze wciągnęłam powietrze do płuc i
wypuściłam je powoli. Wyjęłam ze swojej paczki papierosa i zapaliłam go
zaciągając się. Postanowiłam że pójdę do Miley. Miałam nadzieję że nie ma
żadnych planów na dzisiejszy wieczór bo chciałam się jakoś rozerwać i pójść z
nią na dyskotekę.
Idąc ulicą znów był ten sam problem. Ludzie. Ludzie którzy cały czas
mnie denerwowali. Dochodząc do domu przyjaciółki byłam już u szczytu wytrzymania.
Myślałam że zaraz wybuchnę złością. Zapukałam niepewnie do drzwi swojej
przyjaciółki. Czułam się dosyć dziwnie bo przecież jeszcze niedawno tutaj
byłam. Nie chciałam zawracać jej głowy. Może ma inne plany na dzisiejszy dzień.
Bałam się że zachowuję się tak jakby wszystko kręciło się wokół mnie a nie
cierpię takich ludzi. Może po prostu powinnam sama sobie z tym poradzić albo
znaleźć sobie inną osobę której będę zawracać sobą głowę?
-Emily, pospiesz się! –usłyszałam
głos swojej przyjaciółki która była już nieco zła.
Dziewczyna cały czas mnie
pospieszała a przecież muszę dobrze wyglądać.
Na szczęście mam wspaniałą przyjaciółkę i jak najbardziej mnie
zrozumiała. Postanowiłyśmy że pójdziemy do klubu i się jakoś wyluzujemy
zapominając o tym co działo się wcześniej. Czasem zastanawiam się jak Miley ze
mną wytrzymuje. Najwidoczniej ma jakiś nieznany dar do rozmawiania i rozumienia
tak beznadziejnych osób jak ja.
Nałożyłam na siebie fioletową krótką sukienkę, czarne szpilki i czarną
skórzaną kurtkę. Włosy rozpuściłam i pomalowałam się. Gdy byłam w końcu gotowa
wyszłyśmy z Miley z domu. Postanowiłyśmy że pojedziemy jej autem. Oczywiście
byłam za tym aby jednak pojechać taksówką no ale tej upartej osóbki nie da się
przekonać. Jak się na coś uprze to już trzeba ustąpić.
Otworzyłam drzwi od czarnego auta i weszłam do środka. Jazda była dosyć
długa. Rozmawiałyśmy śmiałyśmy się. Nie wiem czemu ale ona zawsze potrafiła
poprawić mi humor. Nawet wtedy gdy nic nie robiła. Można powiedzieć że gdy po
prostu jest jestem szczęśliwa i wszystkie problemy przestają mieć znaczenie tak
jakby wcale ich nie było.
Śmiałyśmy się na cały głos. Miley uważnie prowadząc podśpiewywała sobie
pod nosem piosenkę która akurat leciała w radiu. Szczerze mówiąc najlepiej
razem nie śpiewamy ale kocham śpiewać właśnie z nią. Akurat leciała nasza
ulubiona piosenka. W pewnym momencie zobaczyłam oślepiające światła. Wzrok
swojej przyjaciółki. Ból. Ciemność.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaczyna mi się wydawać że przynudzam i zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga. Nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji o zawieszeniu ale zastanawiam się nad tym poważnie...
nie zawieszaj :/
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj! Jest świetny! Co ja będę czytać jak ty go zawiesisz? ♥
OdpowiedzUsuńhttp://worldoflove145.blogspot.com/
Nieeeeeeeeeeeee rób tego, to jest najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam!!!!! proszę!!! :DDDDD
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc trochę się uzależniłam od twego bloga wchodzę tu codziennie zastanawiając się co będzie dalej tym bardziej z taką końcówką jak dzisiejsza + mam nadzieje, że nie będziesz go zawieszać
OdpowiedzUsuńProsze .! Nie zawieszaj uwielbiam tego bloga noo nie mozesz wtedy ja sie zawiesze ,pisz dalej nie zanudzasz ,blog kest ciekawy rozdzialy zajebiste a ten epicki,!
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeee nooooooo! Nawet tak nie żartuj! Blog jest zajebisty! Wszystko tu jest zajebiste! Nie możesz go zawiesić... :'(
OdpowiedzUsuń+Ten roździał cudeńkooo <33 I nie możesz go zawiesić, bo płakać będe :''''(
*spam* Zgodnie z obietnicą informuje cie iż na http://summer-love-with-louis-tomlinson.blogspot.com/ pojawił się już trzeci rozdział. Przeczytaj informacje znajdującą się pod rozdziałem, to ważne!
OdpowiedzUsuńCO? ZAWIESIĆ? CZY TA ZWARIOWAŁAŚ? TEN BLOG JEST CUDOWNY, WSPANIAŁY I NIE WIEM JESZCZE JAKI. NIE WAŻ SIE GO ZAMKNĄĆ BO BĘDZIESZ MIEĆ DO CZYNIENIA Z NIEMIŁĄ 'LUX' ;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, jak zawsze ;* pozdrawiam! xx
Niech w końcu wydusi to z siebie i powie o tym Zayn'ie a nie ukrywa przed nim to, że Louis się w niej zakochał. Ciemność? Ból? Czekam na kolejny. ;) W wolnym czasie zapraszam do mnie, też nowy rozdział, miło jak skomentujesz czy wyrazisz opinię.
OdpowiedzUsuńhttp://friendshipbetweenmens.blogspot.com/
Nie zawieszaj! :) Jak patrzę na Twój licznik odwiedzin nawet, to już nie wydaje mi się, byś przynudzała, a po przeczytaniu paru postów tylko się w tym utwierdzam :> A piszesz bardzo ciekawie, podziwiam ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/
Nieeeeeeeeeeeeeee zawiszajjjjjjjjjjjjj! Świetnie piszesz! Widzisz ile masz wyświetleń. Żadnego zawieszania mi tu! Jesteś świetna! ;D
OdpowiedzUsuńhttp://blogfajnejolki.blogspot.com/
Nie zawieszaj bloga, bo przecież masz dar do pisania jesteś w tym naprawdę niezła! :*
OdpowiedzUsuńWeź się nie wygłupiaj nawet. Blog jest świetny! Masz talent i masz się nim z nami dzielić zrozumiano?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że dziewczynom nic poważnego się nie stanie. Bardzo mnie ciekawi jak rozwiążesz sprawę z Lu.
http://snytomarzenia.blogspot.com/
Absolutnie wykluczone >/////< Ty mnie doprowadzisz do szału !
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie działa na mnie stymulująco. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale za dwa tygodnie mam egzaminy gimnazjalne, jeżeli zależy ci w jakimś maleńkim stopniu, żebym go zaliczyła, to weź się ogarnij kobieto i ciągnij dalej tę historię.
Proooooooooooooooooooszę ^ ^
Buziaki :* Ten rozdział był super. Czekam na next.
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee... zawieszaj :). Świetny rozdział :).
OdpowiedzUsuńNieee ZAwieszaaj !! Co ja bd czytac ?? Prooosze :D + czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńnie nie zaieszaj gyby był nudny to tyle osób by go nie czytało masz super bloga czekam na nexta
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Naprawdę dobrze piszesz .♥ Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ♥
OdpowiedzUsuńwhat-do-you-call-tomorrow-without-you.blogspot.com/
Tak mi było głupio, że Ty czytasz każdy mój rozdział i go komentujesz, a ja głupia nawet nie raczę odwiedzić Twojego bloga. Tak więc jestem i rozczarowałam się już na początku, bo się dowiedziałam, że chcesz zawiesić bloga. Nie zgadzam się na to, nie możesz tego zrobić.
OdpowiedzUsuńChyba mamy słabość do Louisa, zawsze musi wejść pomiędzy dwie osoby <3 Ciekawi mnie, czy się w końcu wyda, chociaż nie chciałabym zranionego Zayna.
dziękuję, ściskam i całuję ; *
Zgodnie z obietnicą informuje cię iż na http://summer-love-with-louis-tomlinson.blogspot.com/ pojawił sie 4 rozdział. Zapraszam !
OdpowiedzUsuńNIE ZAWIESZAJ BLOGA...
OdpowiedzUsuńon stał się moim uzależnieniem ! :)
Nie zawieszaj bloga proszę ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział cudny jak zawszee !!
http://letmeloveyou1.blogspot.com/