środa, 27 lutego 2013

Rozdział 7 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


W pokoju ujrzałam Nialla, trzymającego w ręce dwie gitary. Usiadłam na swoim łóżku. Chłopak niepewnie zmierzał w moją stronę. Usiadł koło mnie i podał mi do ręki jedną gitarę. Zaczął grać. Po chwili zastanowienia, ja także zaczęłam grać. Graliśmy razem, naprawdę lepiej się poczułam. Grając wsłuchiwałam się uważnie w rytm muzyki.
-Wiesz co? –zapytał Niall, gdy skończyliśmy grać.
Spojrzałam na niego pytająco.
-Polubiłem cię. Jesteś w porządku. Przyjaciele? –zapytał chłopak, wyciągając do mnie rękę.
Patrzyłam chwilę na niego nic nie mówiąc. Spojrzałam na niego, uśmiechając się i z całej siły go przytuliłam.
-Najlepsi przyjaciele. –powiedziałam, gdy się od niego odkleiłam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz co? To są moje najlepsze gitary. Postanowiłem, że dam ci tą jedną. –powiedział Niall, pokazując palcem na gitarę, którą właśnie trzymałam na kolanach.
Uśmiechnęłam się.
-To miłe Niall, ale nie mogę wziąć od ciebie żadnej gitary. –powiedziałam, biorąc do ręki gitarę, o której mówił Niall i podałam mu ją.
-No to nie jesteśmy przyjaciółmi. –powiedział, udając obrażonego, po czym wyszedł z mojego pokoju, zostawiając gitarę, koło ściany.
Uśmiechnęłam się sama, do siebie. Wstałam z łóżka i wyszłam ze swojego pokoju. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki i nalałam sobie sok do szklanki. Szłam, w jednej rękę trzymając talerz, a w drugiej szklankę. Na schodach nie zauważyłam Zayna i wpadłam na niego, wysypując mu na bluzkę kanapki. Chłopak spojrzał na mnie zły.
-Co ty zrobiłaś? –krzyknął, wycierając plamę, po dżemie.
-Co ja zrobiłam?! Co ty zrobiłeś? Przez ciebie będę głodna! –krzyknęłam.
-I co mnie to obchodzi? –zapytał.
Zła i wkurzona, przypomniałam sobie, że w ręce mam jeszcze sok. Podniosłam rękę z sokiem, nad jego głowę i przechyliłam szklankę tak, że całym sok pomarańczowy wylał mu się na włosy. Uśmiechnęłam się szeroko do niego.
-No i teraz, twoje włosy wyglądają o wiele lepiej. –powiedziałam.
-Co ty zrobiłaś?! –krzyknął zły Zayn, wycierając twarzy ręką.
-No zgadnij. –powiedziałam, dalej się uśmiechając.
-Nie no, ja cię zabiję! –krzyknął zły.
Zaśmiałam się głośno. Zayn zrobił złą minę. Zrobił krok w przód, do mnie i wyciągnął ręce, próbując mnie złapać. Szybkim ruchem, odwróciłam się i zaczęłam biec. Wbiegłam do salonu, a za mną biegł Zayn. Chłopcy dziwnie się nam przyglądali. Uciekając, przed Zaynem zrzuciłam dosyć dużo rzeczy, z półek, większość się rozwaliła, albo potrzaskała. W końcu Liam na rozdzielił.
-Uspokójcie się. –powiedział poważnie.
-Że co takiego?! Wiesz co ona mi zrobiła? Wylała na mnie sok, a konkretnie, na moje włosy. –powiedział Zayn, tak jakby zaraz miał się rozpłakać.
Zaśmiałam się głośno. Chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
-Zayn, teraz wyglądasz o wiele lepiej. –powiedział, wybuchając śmiechem Louis.
-No, też mu to mówiłam. –powiedziałam, śmiejąc się.
Zły Zayn, spojrzał na mnie, jak na mordercę i odszedł, idąc do swojego pokoju na górę. Ja wyszłam przed dom. Wyjęłam z paczki jednego papierosa i zapaliłam go. W pewnym momencie usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam, uśmiechniętego Zayna. Chwilę później, byłam już cała mokra. Zayn wylał na mnie, wiadro lodowatej wody.
-Zabiję cię! –krzyknęłam, a Zayn się tylko zaśmiał.           
Zła weszłam do domu. Chłopcy patrzyli na mnie, z opadniętymi szczękami. Ignorowałam to. Zła weszłam do pokoju Zayna. O dziwo nie było go tam. Rozejrzałam się dookoła. Chwilę potem wyrzucałam już kolejno jego rzeczy, przez okno. Nigdy nie myślałam, że to takie fajne. Wyrzucałam, co wpadło mi do ręki. Skończyło się na tym, że Zayn wparował do pokoju i wyjrzał, zły przez okno, a ja uciekłam, do swojego pokoju i zamknęłam się w nim. Śmiałam się na cały głos, słysząc jak zły krzyczy.
---------------------------------------------------------------------------------

10 komentarzy i następny rozdział. 
Coraz bardziej sądzę, że to staję się coraz bardziej nudne i beznadziejne... 

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 6 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


 Nawet nie wiem, kiedy zrobiło się późno i zasnęłam. Rano obudziłam się dosyć wcześnie. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. W domu było jakoś tak cicho i pusto. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam tam tylko Nialla i Zayna. Na widok Zayna skwasiłam minę.
-Cześć. –przywitał mnie z pełną buzią Niall.
-Cześć. –odparłam niechętnie.
Nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam na wolnym krześle, koło Nialla.
-Nie wiedziałem, że potrafisz śpiewać. –powiedział patrząc na mnie Zayn.
-Nie wiedziałem, że potrafisz śpiewać. –powiedziałam udając głos Zayna. –Odczep się, kurwa. –dodałam po chwili zła.
-Wiesz co? Jesteś rozpieszczoną małolatą, która myśli, że jej wszystko wolno. –powiedział zły Zayn, wstając z krzesła.
-A ty jesteś rozpieszczonym dupkiem, który myśli, że wszyscy go lubią i podziwiają. –powiedziałam wkurzona.
Zayn tylko spojrzał na mnie zły, po czym wyszedł z domu, głośno trzaskając drzwiami. Byłam bardzo zła na niego.
-Nie wiedziałem, że grasz na gitarze. Jesteś świetna. –powiedział po pewnym czasie Niall.
-Bo nie gram, kiedyś grałam, a co mi się wczoraj stało, to nie wiem. –powiedziałam.
-Naprawdę, jesteś świetna. –powiedział, szeroko uśmiechając się Niall.
Wstał z krzesła i gdzieś poszedł. Podjadłam mu z talerza trochę jajecznicy. Chwilę potem ujrzałam w kuchni uśmiechniętego Nialla, trzymającego w rękach dwie gitary. Niall podszedł do mnie i podał mi jedną do ręki.
-Zagrajmy razem. –powiedział.
-Nie, nie, nie. Obiecałam sobie, że już nigdy nie zagram. –powiedziałam, odsuwając od siebie gitarę.
-Czemu obiecałaś sobie, że nigdy nie zagrasz? –zapytał Niall.
Opowiedziałam mu całą historię, która jest dosyć długa. Lubiłam Nialla wydawał się być w porządku. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Przy nim w 100% byłam sobą.
-Obietnice są do dupy. Zagrajmy coś razem. Proszeeeeeeeeeee. –powiedział Niall, gdy skończyłam opowiadać.
Już nie mogłam wytrzymać tych jego stęków i zgodziłam się. Graliśmy z Niallem, naprawdę dobrze. Naprawdę świetnie się bawiłam. Kochałam gitarę i właśnie tego mi brakowało. Poczułam się tak jakby ktoś znalazł brakujący kawałek mojego serca i umieścił go w środku.
-Masz swoją gitarę? –zapytał Niall, gdy się już uspokoiliśmy od śmiechu.
-Mam. –odparłam, biorąc duży łyk wody.
-Może powinnaś pójść do x-factor. –zaczął niepewnie.
-Nie. –krzyknęłam.
-Ale ty masz talent do śpiewania. –mówił dalej.
-Niall, nigdzie nie będę szła. Koniec kropka. –powiedziałam zła.
-Pojedziemy do ciebie do domu, po twoją gitarę? –zapytał Niall, po pewnym czasie.
-To dobry pomysł. –powiedziałam, uśmiechając się szeroko.
Wsiedliśmy razem z Niallem do auta i odjechaliśmy. Jechaliśmy dosyć długo, aż w końcu byliśmy na miejscu. Powiedziałam Niallowi, by został w aucie i na mnie poczekał. Powolnym ruchem wyjęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi od domu. Powolnym krokiem weszłam do kuchni i... i o mało zawału nie dostałam. Mama jakby nigdy nic, siedziała sobie przy stole i popijała kawkę. Przecież powinna być u babci. Nic nie rozumiałam.
-Mama, a co tu tutaj robisz? –zapytałam zaskoczona.
Mama spojrzała na mnie i już chciała coś powiedzieć, gdy usłyszałyśmy huk. Szybkim krokiem wyszłam z kuchni i rozejrzałam się dookoła. Przed schodami leżała jedna walizka, najwyraźniej musiała spaść ze chodów. Na schodach stał tata z drugą walizką w ręku. Spojrzała na niego dziwnym wzrokiem. O co tu chodzi?
-Możecie mi wyjaśnić, o co tu chodzi? –zapytałam nieco zła, gdy mama wyszła z kuchni i stanęła koło mnie.
Rodzice spojrzeli na mnie, a ja spojrzałam na nich pytająco.
-Chodź. –powiedziała mama, wchodząc do salonu.
Spojrzałam na tatę i poszłam za mamą. Mama usiadła na sofie. Ja i tata zrobiliśmy to samo. Przez chwilę siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-Emily, ja i tata... –zaczęła niepewnie mama.
-No co? –zapytałam zła, po długiej ciszy.
-Widzisz w życiu czasami jest tak, że... że ludzie, którzy kiedyś się kochali, zrozumieli, że to błąd. Ja i tata... już się nie kochamy. –powiedziała w końcu mama.
Spojrzałam na nich z niedowierzaniem.
-Że co?! –zapytałam zła, wstając z kanapy i chodząc nerwowo, w tą i z powrotem.
-Rozstajemy się. –powiedział tata.
-I co teraz? I co teraz ze mną? –zapytałam.
-Teraz byłoby najlepiej, gdybyś zamieszkała z bratem. –powiedziała mama.
-Aha, chcecie się mnie pozbyć. –powiedziałam, opierając swoją prawą dłoń, na kanapie.
-Nie, oczywiście, że nie chcemy się ciebie pozbyć. Mama ma nową pracę i będzie jej musiała zająć więcej czasu. Ja też mam nową pracę i dlatego się przeprowadzam. –powiedział tata.
-Nienawidzę was! –krzyknęłam, po czym szybkim rokiem wyszłam z domu, trzaskając drzwiami.
Weszłam do auta Nialla i nerwowo, wyjęłam z paczki papierosa, po czym go zapaliłam.
-Oszalałaś? Nie pal tutaj. –powiedział szybko Niall.
Spojrzałam na niego, bardzo zła.
-Jedź już! –krzyknęłam.
Niall uchylił szybę, po czym ruszył w końcu. Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Cały czas próbowałam jakkolwiek zrozumieć rodziców. Jak mogli mnie tak okłamać? Oni po prostu chcieli się mnie pozbyć. Myślą, że są tacy super. Rodzice do dupy. Nienawidzę ich.
-Co z gitarą? –zapytał w pewnym momencie Niall.
-Mam w dupie gitarę! –krzyknęłam.
Gdy trochę ochłonęłam, opowiedziałam Niallowi całe zajście.
-Myślę, że teraz powinnaś ich wspierać. –powiedział Niall.
-Że co?! Oni mnie okłamali. Chcieli się mnie pozbyć. Już się pozbyli. Nienawidzę ich. –powiedziałam zła.
Niall tylko westchnął. Można powiedzieć, że był moim przyjacielem. Czułam w nim poparcie i wyrozumienie. Gdy dojechaliśmy do domu, szybkim krokiem weszłam do środka. Gdy ujrzałam Harrego, zła szybko podeszłam do niego.
-Jak mogłeś?! O wszystkim już pewnie wiedziałeś! –krzyknęłam na niego.
Louis, Liam i Zayn, spojrzeli na mnie dziwnie.
-Emily, o co ci chodzi? –zapytał Harry.
-O co mi chodzi? O co mi chodzi?! O to, że mama i tata się rozstają i nie jechali do żadnej babci! –krzyknęłam cała zła.
-Emily, mieliśmy ci to powiedzieć, w odpowiednim czasie... –zaczął Harry.
-Wiesz co? Nie cierpię cię tak, jak rodziców! Uważacie, że jestem jakąś małą dziewczynką, która nic nie rozumie! Rozumiem to, że tak po prostu postanowili i że się już nie kochają, tylko nie mogę pojąć, dlaczego mnie okłamywaliście! W dodatku rodzice kazali mi z tobą zamieszkać! –krzyknęłam cała zła.
-Emily... –zaczął Harry, ale mu przerwałam.
-Zamknij się! –krzyknęłam, po czym wyszłam z salonu, idąc do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami, po czym położyłam się na swoim łóżku. Czułam ból w sercu. Kochałam rodziców, a oni tak po prostu się rozstają. To było strasznie trudne. Rozumiałam ich, można po pewnym czasie zrozumieć, że nie jest się dla siebie stworzonym tylko, że oni mnie przez cały czas okłamywali. To strasznie boli. W pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie do drzwi, a później, jak ktoś wchodzi do środka. Podniosłam głowę, by zobaczyć, kto to. W pokoju ujrzałam....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
10 komentarzy i następny rozdział  

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 5 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."



Nie poznawałam samej siebie. Dlaczego, aż tak na to zareagowałam? Wiele razy, gdy się denerwowałam coś psułam, ale teraz już przesadziłam. Gdy skończyłam palić papierosa, spojrzałam na ulicę. Postanowiłam, że się przejdę. Wolnym krokiem szłam po chodniku. Dalej byłam zła i ręce mi się trzęsły, dlatego schowałam je do kieszeni. Szłam i myślałam nad tym wszystkim. Dlaczego w ogóle naskoczyłam tak na Zayna? No dobrze, zawsze tak robię, ale jakoś na Zayna jeszcze nigdy nie naskoczyłam. A dlaczego zdenerwowałam się tak, gdy Harry wspomniał o Zaynie? Może po prostu nie chciałam rozmawiać o nim, a może po prostu mam go dość. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jestem już bardzo daleko od domu. Koło siebie zauważyłam małą restaurację. Postanowiłam, że coś zjem. Zamówiłam sobie jedzenie i usiadłam przy wolnym stoliku, koło okna. Rozejrzałam się dookoła i... i dostrzegłam jak jakaś dziewczyna czyta gazetę. Zła ujrzałam duży napis, na pierwszej stronie: „Zayn Malik, czy ma nową dziewczynę?” Nie wierzyłam własnym oczom. Było tam zdjęcie moje i jego. Szybkim ruchem wstałam z krzesła i podeszłam do dziewczyny, która czytała tą gazetę. Wyrwałam ją z jej ręki i potargałam pierwszą stronę, o mnie i o Zaynie. Dziewczyna spojrzała na mnie przestraszona. Ja już nie poznawałam samej siebie. Najwyraźniej emocje były silniejsze. Gdy potargałam wszystko, uśmiechnęłam się sztucznie i odeszłam od jej stolika, idąc do swojego i jakby nigdy nic usiadłam na krześle i zaczęłam jeść jedzenie, które przed minutą temu, przyniosła mi kelnerka. Gdy zjadłam do końca, zapłaciłam i wyszłam z restauracji. Miałam wszystkiego dość i chciałam się jakoś rozerwać. Jednak na żadną imprezę, nie chciałam i nie miałam ochoty iść. Dosyć szybkim ruchem szłam, w stronę domu Miley. Gdy byłam przed jej drzwiami, zapukałam do drzwi, a po chwili ujrzałam w nich Miley.  Dziewczyna wpuściła mnie do środka. Opowiedziałam jej wszystko i poczułam, jak mi ulżyło.
-Może coś obejrzymy? –zapytała w pewnej chwili Miley.
Kiwnęłam tylko głową na tak. Oglądałyśmy film i śmiałyśmy się na cały dom. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Niechętnie odebrałam.
-No? –zapytałam.
-Emily, gdzie jesteś? –usłyszałam głos Harrego.
-Nie twoja sprawa. –powiedziałam zła.
-Moja. Gdzie jesteś?
-Daleeeko.
-Emily, masz już wracać do domu, słyszysz?
-Spierdalaj. –powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Siedziałam u Miley, jeszcze chyba z 2 godziny. Gdy była godzina 22, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do domu. Gdy weszłam do domu, pierwsze co to zobaczyłam złego Harrego. Nie chciało mi się z nim gadać, więc bez słowa poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam zasnąć. Kręciłam się z jednego boku, na drugi bok. Postanowiłam, że się czegoś napiję. Zeszłam na dół, do kuchni. Przestraszona odskoczyłam. W kuchni, na podłodze ktoś leżał. Oświeciłam światło i ujrzałam śpiącego Zayna. Podeszłam do niego i próbowałam go obudzić. Śmierdziało od niego alkoholem. Czyli jednak potrafi się bawić. Niestety, ale sama nic nie mogłam zrobić. Nalałam sobie wody do szklanki i jakby nigdy nic, poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam. Rano obudziłam się w złym nastroju. Wszystko mnie denerwowało i  strasznie mi się nudziło. Cały czas siedziałam w swoim pokoju, wlepiając wzrok w laptopa. W pewnym momencie wstałam i zeszłam schodami na dół. Na schodach natknęłam się na jakąś gitarę. Spojrzałam na nią dziwnie, usiadłam na schodach i zaczęłam grać. Bardzo lubiłam grać, można powiedzieć kochałam. Zamknęłam oczy i nie wiem czemu, zaczęłam śpiewać. Grałam i śpiewałam, swoją ulubioną piosenkę, cały czas mając zamknięte oczy. Dawno nie grałam. Kiedyś robiłam to nałogowo, ale wszystko się zmieniło. Obiecałam sobie, że już nigdy nie wezmę do ręki gitary i nie zagram na niej, ani nie zaśpiewam. To dosyć długa historia. Mój brat zaczął śpiewać. Rodzice zaczęli mnie nie zauważać. Poszłam raz do „Mam talent” i przeszłam dalej, później dalej i dalej nie miałam jak przejść, bo nie przyjechałam na występ. Z winy moich rodziców. Byłam na nich strasznie zła. Pewnego razu pokłóciłam się z mamą, na temat mojego śpiewania i grania, wtedy obiecałam sobie, że już nigdy nie zaśpiewam, ani nie zagram. Właściwie, chciałam, ale nie miałam już na to czasu, wtedy bardzo się zmieniłam. Kiedyś byłam dobrze wychowaną, uporządkowaną dziewczyną, a teraz... a teraz, wręcz przeciwnie. Gdy skończyłam piosenkę, usłyszałam, jak ktoś klaska. Zdenerwowana, otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą uśmiechniętych chłopaków. Przestraszona, a zarazem zawstydzona, wstałam ze schodów i zamknęłam się w swoim pokoju. Odruchowo puknęłam się palcem wskazującym w czoło. Jak mogłam tak po prostu zaśpiewać i zagrać przy wszystkich. Granie jeszcze jakoś ujdzie, ale śpiewanie...
--------------------------------------------------------------------------
10 komentarzy i następny rozdział 

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 4 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."



W pewnym momencie Zayn przywalił z całej siły Tomowi. Chłopcy zaczęli się bić. Skończyło się na tym, że zostali wyrzuceni z klubu. Tom ledwo chodził. Zayn naprawdę porządnie mu przywalił. Ucieszyłam się z tego, bo należało mu się. Gdy przyszliśmy do domu, opatrzyłam ranę Zaynowi. Zayn miał rozciętą wargę i podbite oko. Gdy przyklejałam mu plaster, jakaś nieznana mi siła, kazała mi pocałować Zayna. Nachyliłam się nad nim i pocałowałam go. Czułam motylki w brzuchu. Gdy nasze usta się rozłączyły, szybko odeszłam od Zayna.
-Przepraszam, nie wiem co mi się stało. To pewnie przez ten alkohol. –powiedziałam szybko.
Zayn nic nie odpowiedział. Szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o tym wszystkim. Dlaczego ja go pocałowałam? Nie rozumiałam tego, przecież go nie kocham. Dzisiaj wstałam bardzo wcześnie. Aż się sama zdziwiłam. Chłopcy jeszcze spali. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Wolnym krokiem weszłam do kuchni. Siedział już tam Zayn. Zrobiłam sobie kanapki i kawę i usiadłam na krześle przy stole. Jakoś tak niezręcznie się czułam. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-Mamy problem. –powiedział w pewnym momencie Zayn.
Spojrzałam na niego, ale niestety do kuchni wszedł w tym momencie Niall.
-Jaki? –zapytałam.
Zayn tylko spojrzał na mnie, nic nie mówiąc. Chwilę później wstali już wszyscy chłopcy. Siedzieliśmy w kuchni i jedliśmy śniadanie. Ja i Zayn nic nie mówiliśmy.
-Coś się stało? Nic nie mówicie. –powiedział Niall, patrząc to na mnie, to na Zayna.
Pokiwaliśmy przecząco głową. Byłam bardzo ciekawa, o co chodzi Zaynowi. Gdy zjadłam do końca wstałam z krzesła i stanęłam koło Zayna.
-Idziesz zapalić? –zapytałam.
Zayn tylko kiwnął głową, po czym wstał z krzesła. Wyszliśmy razem z domu i usiedliśmy na schodach. Wyciągnęłam fajkę z paczki i zapaliłam ją. Zayn zrobił to samo.
-O co chodzi? –zapytałam, po długiej ciszy.
-Emily, ja... –nie mógł dokończyć Zayn, bo drzwi od domu się otworzyły i wyszedł z nich Niall.
Usiadł koło nas na schodach.
-Spierdalaj! –krzyknęłam do niego zła.
Niall spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, po czym powolnym krokiem wszedł do domu. Spojrzałam na Zayna, czekając, aż dokończy, to co chciał mi powiedzieć.
-No Zayn, mów w końcu! –krzyknęłam.
-Emily, ja... ja się zakochałem. –wydusił w końcu Zayn.
-No to gratuluję. –odparłam.
-Ale ja się zakochałem, w tobie. –powiedział, patrząc na mnie niepewnie.
Totalnie mnie zatkało. Nie wiedziałam co zrobić.
-To się odkochaj! –krzyknęłam zła.
Zayn nic nie odpowiedział. Pewnie nie oczekiwał takiej reakcji, ale co ja poradzę na to, że dla mnie miłość już nie istnieje. Wstałam z miejsca i weszłam do domu, szybko idąc do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, patrząc w sufit. Nie wierzyłam w miłość, ale było takie uczucie... Gdy przebywałam z Zaynem, serce zaczynało mi szybciej bić, a gdy go całowałam czułam motylki w brzuchu. Nie chciałam jednak miłości, nie wierzyłam już w coś takiego. Tom kiedyś bardzo mnie zranił. Nie chcę przechodzić znów przez to samo. Najlepiej jest, gdy jest się singlem. Jednak chyba kocham Zayna, ale nie, nie, nie. Może po prostu tak mi się wydaje. W końcu przecież to minie. Leżałam na łóżku i gapiłam się w sufit, myśląc nad tym wszystkim. W pewnym momencie usłyszałam wołanie z dołu. Spojrzałam na godzinę. Była już 17. Powolnym krokiem zeszłam na dół. Chłopcy zamówili pizze. Usiadłam na kanapie, koło Nialla i wzięłam sobie kawałek pizzy z pudełka. Oglądaliśmy film, śmialiśmy się. Przez cały czas, czułam na sobie wzrok Zayna, ale ignorowałam to. Zachowywałam się tak, jakby go tu wcale nie było. Gdy było już późno, bardzo chciało mi się spać. Ziewnęłam, po czym wstałam z kanapy i powolnym krokiem poszłam do swojego pokoju. Szybko zasnęłam. Rano obudziły mnie hałasy. Zła ogarnęłam się i zeszłam na dół. Na schodach wpadłam na Zayna.
-Kurwa, uważaj jak chodzisz! –krzyknęłam na niego.
-No przepraszam bardzo. Nie moja wina, że nie mieścisz się na schodach. –powiedział zły Zayn.
-Ja się nie mieszczę? To ty zajmujesz swoim dupskiem połowę schodów! –krzyknęłam zła.
-Wydaje ci się. –odparł Zayn.
-No nie sądzę. –powiedziałam, po czym weszłam, zła do kuchni.
W kuchni chłopcy coś gotowali, przy czym byli bardzo głośno. Usiadłam na wolnym krześle i nałożyłam sobie kanapkę na talerz. Byłam bardzo zła.
-Czemu kłóciłaś się z Zaynem? Jeszcze niedawno bardzo dobrze się dogadywaliście. –powiedział Harry, a ja jeszcze bardziej się zezłościłam.
Wzięłam zamach i zrzuciłam ze stołu wszystko co na nim było, na podłogę. Zrobiłam przy tym bardzo dużo zamieszania. Wszystko potrzaskałam. Chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem, a zarazem zaskoczeniem i strachem. Ominęłam rozwalone rzeczy i wyszłam przed dom. Wyjęłam z paczki papierosa i trzęsącymi się rękami zapaliłam go. 
--------------------------------------------------------------------------------
10 komentarzy i następny rozdział :) 

Koniec "W życiu można uciec od wszystkiego z wyjątkiem samego siebie."


~oczami Zayna~
Nie mogę uwierzyć w to, że jej już nie ma. Pogodzenie się z tym było, a właściwie, jest strasznie trudne. Od tamtego zdarzenia minął już rok. Cały czas o niej myślę. Wciąż mam ją w głowie. Najtrudniej chyba było w sondzie. Widzieć osobę, która zabiła i odebrała ci kogoś, kogoś kochałaś całym sercem, jest naprawdę ciężkie. Wyrok był, jak to chłopcy mówią sprawiedliwy i ciężki, ale jak dla mnie to zbyt mało. Powinien poczuć to, co czuję teraz ja, co czułem widząc jak umiera dziewczyna, która znaczyła dla mnie wszystko. Zabili, ją ci dwaj bandyci, którzy ją wcześniej porwali. Cały czas obwiniam się za jej śmierć. Gdybym jej tam nie zabierał... to moja wina. Chłopcy cały czas mnie pocieszają i wspierają. Dla mnie śpiewanie jest już nawet czymś ciężkim. Z dnia na dzień, zastanawiam się, czy nie odejść z zespołu. Chłopcy nawet zaprowadzili mnie do terapeuty. To było bez sensu. Ciągle czuję, że to moja wina, że to ja jestem winien jej śmierci. Czasu jednak nie da się cofnąć, niestety, nie da się. Zrobiłbym wszystko, gdybym mógł to wszystko naprawić. Raz nawet próbowałem popełnić samobójstwo, ale Niall mnie znalazł. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nic jej życia nie przywróci. Zdałem sobie sprawę, że to był koniec. Codziennie przypominam sobie, coraz więcej wspomnień, związanych z Amy. Może to głupie, ale codziennie wieczorem siadam, na parapecie i rozmawiam z nią. Jest mi jakoś tak, o wiele lepiej. Czuje wtedy, że jest przy mnie. Czuję się lepiej. Terapeutka mówi, żebym nie rozmawiał, że wtedy mi się pogarsza, ale nie ma racji. Wtedy jest mi o wiele lepiej. Codziennie śpiewam jej jedną z ulubionych jej piosenek. Codziennie tęsknię i mam nadzieję, że to był jakiś zły sen, z którego zaraz się obudzę. Niestety z tego snu nie obudzę się nigdy. Uwięzłem w nim na dobre. Jednak postanowiłem, że się nie poddam, że dam radę. Amy walczyła do końca i ja też będę walczył.
~oczami Amy~
Jestem cały czas przy nim. Mam nadzieję, że da sobie radę, że w końcu zacznie normalnie żyć. Mam nadzieję, że się zakocha, że stworzy rodzinę, że będzie miał żonę, dzieci, wnuki. Zayn niestety obwinia się o moją śmierć. Jest mi z tym ciężko. Tak po prostu musiało być. To nie jest niczyja wina. Każdy z nas ma swoją drogę, historię. Moja ścieżka się skończyła. Umarłam, bo przeżyłam już to wszystko, co miałam przeżyć. Zayn rozmawia ze mną co noc. Jestem szczęśliwa, że nie zapomina o mnie, ale jednak powinien zapomnieć. Gdy zapomni, zacznie normalnie żyć. Codziennie próbuję go jakoś pocieszać. Mówię do niego. Mówię, żeby dał sobie radę, że życie nie kończy się na mnie. Niestety, ale on mnie nie słyszy, nie widzi. To strasznie widzieć, jak ktoś, kogo kochasz, cierpi. Zayn nie uśmiechnął się ani razu, od mojej śmierci. Powinien się nie poddawać. Dać radę. Przecież jest silnym mężczyzną. Cały czas jestem przy nim. Cały czas mam nadzieję, że o mnie zapomni. Wtedy byłabym chyba najszczęśliwszą osobą. Gdyby Zayn o mnie zapomniał, zacząłby normalnie żyć. Żyć jak normalny człowiek. Jestem pewna, że da sobie radę. Jestem z niego dumna, że się nie poddaje. Zatrzymał się niestety, na dosyć długi czas na swojej drodze. Mam nadzieję, że kiedyś, że już niedługo ruszy na przód. Dzisiejszy jego dzień, był dosyć normalny, wstał, ubrał się, powiedział parę zdań do mnie, poszedł na koncert, o którym mówił mi wiele razy. Mówił, że to będzie najtrudniejsze, ale ja i tak wiedziałam, że da sobie radę. Do domu, jednak przyszedł całkiem pijany. Usiadł na podłodze przy ścianie i pił dalej. W pewnym momencie sięgnął po żyletkę. Zaczął robić sobie, coraz większe rany. Krzyczałam do niego, płakałam. Niestety, ale on nic nie słyszał. Byłam bezradna. Nie mogłam nic zrobić. W pewnym momencie poczułam ciepło. Ciepło, którego tak bardzo mi brakowało. Odwróciłam wzrok w lewą stronę i ujrzałam uśmiechniętego Zayna. Z moim oczu zaczynało wylewać się, coraz więcej łez. Chłopak złapał moją dłoń.
-Amy, kocham cię. –wyszeptał.
-Ja ciebie też, Zayn. –powiedziałam, przez łzy. 
---------------------------------------------------------------------------
Chcieliście bardzo, więc proszę. :)
Jak wam się podoba? 

sobota, 23 lutego 2013

Liebster award



Tu są pytania :D
na które musisz odpowiedzieć jeśli zostałeś/aś przeze mnie nominowany/a

1. Lubisz czytać książki? 
2. Jaki jest twój ulubiony kolor? 
3. Kim chciałabyś/chciałbyś być w przyszłości? 
4. Masz rodzeństwo? 
5. Jakie jest twoje marzenie?
6. Czego się najbardziej boisz?
7. Jakie jest twój ulubiony kolor?
8. Dlaczego założyłaś/założyłeś bloga?
9. Masz jakieś hobby? 
10. Jak masz na imię, ile masz lat? 
11. Rzeczy bez których nie wychodzisz z domu? 

Zostałam nominowana przez: http://katiaopowiadaniaxx.blogspot.co.uk/ 
Bardzo dziękuję za nominację. Jestem bardzo wdzięczna. :)

Pytania-odpowiedzi

1. o czym lubisz czytać opowiadania .?

O 1D. :)

2.masz jakieś ulubione blogi .?

Tak. :)

3.ile masz lat i jak się nazywasz . ?

13 lat. Ligia Sobór. 

4.rap czy metal .?

Rap :)

5.co sądzisz  o moim blogu .?

Jest świetny. Super piszesz. :)

6.polubisz moja stronę .? ---> pff i tak Cię kocham lamusie

Tak :)

7.gdybyś miał/a do wyboru poznać Justina Biebera a 1D kogo byś wybrał/a i jak byś się zachowywał/a.?

1D, a jak bym się zachowała, to nie wiem. :)

8.co lubisz robić.?

Śpiewać, chodź kompletnie nie umiem. :) 

9.masz jakieś hobby .?

taniec. :)

10.w jakim województwie mieszkasz .?

w województwie śląskim :)

11.kim chciał/a być w przyszłości .? 

lekarzem lub aktorką :)

Blogi, które nominuję:
http://internetowa-milosc.blogspot.com/
http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com/
http://anything-is-possible-opowiadania.blogspot.com/
http://without-reason69.blogspot.com/
http://marlentomlinson-hazz.blogspot.com/
http://Onedirectionismylive.bloog.pl/ / 

Rozdział 3 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


Wolnym i niechętnym krokiem, zmierzałam w stronę naszej paczki, która nas wołała. Przywitałam się ze wszystkimi i przedstawiłam Zayna. W pewnym momencie Tom, pocałował Sarę, a mnie coś ukuło w środku.
-A ty dalej sama? –zapytał w pewnym momencie Tom.
Nienawidziłam go. Po prostu nie cierpiałam.
-Nie. –powiedziałam, uśmiechając się i pocałowałam Zayna.
Właściwie, to nie wiem czemu to zrobiłam. Chciałam się odegrać, na Tomie, ale żeby całować Zayna?
-Zayn jest moim chłopakiem. –powiedziałam, gdy nasze usta się rozłączyły, po czym złapałam go za rękę.
Zayn był bardzo zdziwiony, tym co robię. Byłam bardzo ucieszona, gdy zobaczyłam minę Toma. Właśnie o to mi chodziło. W pewnym momencie złapałam za swoją deskę i razem z Miley, zaczęłyśmy jeździć.
-To ty jesteś z Zaynem? –zapytała mnie w pewnym momencie Miley.
-Nie. To wszystko po to, by odegrać się na Tomie. –powiedziałam cicho, po czym spojrzałam w stronę Zayna.
Zayn i Tom, o czymś rozmawiali. Bardzo ciekawiło mnie, o czym. Byłam pewna, że Tom, mówi coś złego o mnie, Zaynowi. W pewnym momencie podeszłam do nich, po czym usiadłam na kolanach Zayna. Tom skwasił minę.
-O czym rozmawiacie? –zapytałam.
-O niczym ważnym. –powiedział szybko Tom.
Gdy dochodziła godzina 17, nasza paczka pomału się już rozchodziła. Zostałam tylko ja, Miley, Zayn, Tom i Sara.
-Idziecie dzisiaj ze mną i Sarą na imprezę? –zapytał w pewnym momencie Tom.
-Nie. –odparłam.
-A to niby czemu? Widzę, że się starzejesz. –powiedział Tom.
Spojrzałam na niego zła.
-No dobrze, idziemy. –powiedziałam.
-No to o 19, tam gdzie zawsze. –powiedział Tom, po czym odszedł od nas.
Byłam strasznie wkurzona. Nie cierpiałam go.
-Emily, ja nie jestem twoim chłopakiem... –powiedział niepewnie Zayn.
-No chyba raczej wiem, ale ten koleś jest moim byłym i chciałam się jakoś na nim odegrać. Niestety, ale to jest twoja wina. Mogłeś z nami nie iść. Teraz będziesz musiał jeszcze udawać w klubie. –powiedziałam, gdy szliśmy do domu.
Z Miley, rozstaliśmy się w połowie drogi. Gdy przyszliśmy do domu, od razu poszłam do swojego pokoju, przygotować się na imprezę. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Gdy byłam już całkiem gotowa, zeszłam na dół. Po chwili dołączył do mnie Zayn.
-Gdzie idziecie? –zapytał w pewnym momencie, idąc w naszą stronę Harry.
-Na imprezę. –odparłam niechętnie.
-Coś ostatnio bardzo dużo czasu spędzacie razem... –zaczął Harry.
-Coś sugerujesz? –zapytałam zła.
-Nie. Nic, nic. –powiedział, odchodząc od nas.
Po chwili byliśmy już pod klubem. Weszliśmy do środka. Rozejrzałam się dookoła i z oddali dostrzegłam Toma i Sarę. Należała do naszej paczki, ale najchętniej, to bym jej przywaliła. Nie cierpiałam jej, tak samo, jak Toma. Ze sztucznym uśmiechem przywitałam się z nimi, gdy do nas podeszli. Złapałam za rękę Zayna i poszłam z nim w stronę baru. Zamówiłam sobie drinka i wypiłam go. Zayn zrobił to samo. Wypiłam chyba z 5 drinków, po czym ruszyłam na parkiet. Bardzo dobrze się bawiłam. Wszyscy byliśmy już bardzo pijani. Tańczyliśmy, a w pewnej chwili Tom złapał mnie za tyłek. Odepchnęłam go od siebie, a ten podszedł do mnie i mnie pocałował. Poczułam, jak bardzo mi tego brakowało. Gdy nasze usta się rozłączyły spojrzałam dziwnie na niego. 
-----------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, krótki.
10 komentarzy i nastęny rozdział. :) 

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 2 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


Zamówiliśmy z Zaynem taksówkę i czekaliśmy na nią chwilę. Gdy dojechaliśmy pod klub, weszliśmy do środka. Rozejrzałam się dookoła.  Z daleka ujrzałam Miley. Podeszłam do niej i przywitałam się z nią. Zayn szedł za mną wszędzie, jak jakiś cień. Co mnie strasznie denerwowało.
-Zayn, kurwa, odczep się w końcu! –krzyknęłam na niego w pewnym momencie.
Chłopak zrobił tylko dziwną minę, odszedł ode mnie i poszedł w stronę baru. Tańczyłam, piłam, naprawdę świetnie się bawiłam. Byłam już nieźle nawalona. W pewnym momencie podeszłyśmy z Miley do baru. Piłyśmy drinki, stojąc przy barze. W pewnym momencie odwróciłam się, a jakaś szmata wylała na mnie drinka. Byłam cała mokra.
-Kurwa, co ty zrobiłaś?! –krzyknęłam na nią wkurzona.
-Oblałam cię drinkiem. –powiedziała śmiejąc się.
Dziewczyna także była bardzo pijana.
-Ty szmato, dobrze wiem co zrobiłaś! –krzyknęłam.
Dziewczyna zrobiła tylko dziwną minę.
-Nie złość się tak, nie wyglądasz wcale gorzej. Powiem ci, że nawet lepiej. Ta plama odwraca uwagę, od tego twojego krzywego ryja. –powiedziała dziewczyna.
Teraz to się dopiero zezłościłam. Nie myśląc długo, wzięłam zamach i przyłożyłam jej z pięści w nos. Dziewczyna była jednak na tyle silna, że wstała z podłogi, złapała za moje włosy i zaczęła je ciągnąć. Zezłoszczona zaczęłam się z nią bić, a że to ona była ode mnie słabsza,  to ona obrywała więcej razy, a właściwie, to przez cały czas. W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie podnosi i gdzieś niesie. Wyrywałam się, zła. Gdy wyszliśmy z klubu, ten ktoś postawił mnie na ziemię. Był to Zayn.
-Co ty kurwa, odpierdalasz?! –krzyknęłam zła. ‘
-Co ja?! Pobiłaś tą dziewczynę! –krzyknął Zayn.
Uśmiechnęłam się tylko chamsko.
-Wracasz do domu, wracamy do domu. –dodał po chwili.
-Jesteś tego pewien? –zapytałam, pewna siebie.
Chłopaka wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił po taksówkę, a ja w tym czasie zaczęłam biec. Biegłam przed siebie, próbując zgubić Zayna, ale on był szybszy, niż wyglądał. Biegłam i biegłam, aż w końcu zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię. Na szczęście byłam w parku i upadłam na trawę. Leżałam na ziemi. W pewnym momencie zobaczyłam nad sobą Zayna i zaczęłam się śmiać.
-Co to miało być?! –zapytał zły.
-Szybki jesteś. –powiedziałam, gdy przestałam się śmiać.
-Chodź, wracamy do domu. –powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę i pomagając mi wstać.
Ja siedziałam na ławce, a Zayn w tym czasie zadzwonił po taksówkę. Gdy dojechaliśmy pod dom, wyszliśmy z taksówki i niepewnie weszliśmy do domu. W salonie siedzieli chłopcy.
-Gdzie wy byliście? –krzyknął zły Harry, gdy nas zobaczył.
Pomachałam mu tylko i poszłam do swojego pokoju spać. Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam. Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wzięłam tabletki i powoli zeszłam na dół do kuchni, wcześniej się jeszcze jakoś ogarniając. W kuchni siedzieli już wszyscy. Podeszłam do stołu i usiadłam na wolnym krześle, koło Nialla.
-Emily, mówiłem ci wczoraj, że nigdzie nie możesz wychodzić, a ty mnie wcale nie słuchasz. Ostatni raz  byłaś gdzieś z Zaynem. –powiedział stanowczo Harry.
Zaśmiałam się głośno.
-Jaki tatuś się znalazł. Będę robić, co będę chciała. –powiedziałam, biorąc łyk kawy.
-Mówiłem mamie, żeby nie zostawiała ciebie ze mną. Ty masz gdzieś, co do ciebie mówię. –powiedział zły.
Znów się zaśmiałam. Wypiłam do końca i wyszłam na dwór, zapalić papierosa. Usiadłam na schodach i wyjęłam jednego z paczki, po czym zapaliłam go. W pewnym momencie usłyszałam jak drzwi się otwierają, a po chwili usiadł koło mnie Zayn. Wyciągnął papierosa i także go zapalił. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-No to gdzie dzisiaj idziemy? –zapytałam go, śmiejąc się.
-Jakbyśmy gdzieś poszli, to Harry chybaby mnie zabił. –odparł Zayn.
Zaśmiałam się.
-Boisz się go? Ja idę. –powiedziałam.
-Gdzie idziemy? –zapytał Zayn.
Zaśmiałam się.
-Tym razem ty wybierasz. –odpowiedziałam.
-No dobrze. –odparł Zayn, a ja wypaliłam do końca i poszłam do domu.
Weszłam do salonu, gdzie siedział Louis i Niall. Usiadłam koło Nialla. Spojrzałam na telewizor i skwasiłam minę. Oglądali jakiś durny mecz. Popatrzałam na chłopaków i w ręce Nialla dostrzegłam pilota. Szybkim ruchem wyrwałam mu go z ręki, po czym przełączyłam na boks. No to jest, o wiele lepsze. Louis się obraził i poszedł do swojego pokoju, a Niall oglądał ze mną, co chwilę zasłaniając oczy. Nie rozumiałam, o co mu chodzi. W pewnym momencie dołączył do nas Harry i Liam. Usiedli na sofie.
-Przełącz to. –powiedział Harry, próbując odebrać mi pilota.
Zrobiliśmy dosyć duży bałagan. Niestety, ale wyszło na to, że to chłopcy wygrali. Na pewno bym z nimi wygrała, gdyby nie te moje łaskotki. W końcu wszyscy usiedliśmy na kanapie. Chłopcy dosyć długo sprzeczali się o to, co będziemy oglądać. Niall i Liam, chcieli oglądać jakąś bajkę, Harry horror, a Louis komedie. Zayn siedział i gapił się tylko w wyświetlacz swojego telefonu. Nie wiem czemu, ale bardzo chciałam się dowiedzieć, co takiego ciekawego robi na tym swoim telefonie. W końcu chłopcy zdecydowali się na horror, z czego byłam zadowolona. Niall przez cały film miał zakryte oczy poduszką i jadł, co chwila wysypując na podłogę, chipsy. Wszyscy byli bardzo wciągnięci film. Mnie powiem szczerze, trochę nudził. Oglądałam lepsze. Zayn przez cały film, gapił się w ten jego telefon. Zaczynało mnie to już denerwować. Gdy film się skończył, wstałam z kanapy i szturchnęłam Zayna, idąc do swojego pokoju. Przebrałam się i ostrożnie wyszłam ze swojego pokoju i weszłam do pokoju Zayna. Zayn leżał na swoim łóżku i dalej robił coś na tym telefonie.
-Gotowy? –zapytałam, siadając koło niego.
Zayn tylko kiwnął głową.
-Co ty tak cały czas na tym telefonie robisz? –zapytałam, nieco zła.
-Nic. –odparł Zayn i chował swój telefon do kieszeni, po czym wstał z łóżka.
-Najpierw idziesz ty, a później ja. –powiedziałam.
Zayn kiwnął tylko głową i wyszedł z pokoju. Dzisiaj był jakiś, taki dziwny, nieaktywny. Dziwiło mnie jego zachowanie. Po paru minutach, to ja wyszłam z domu. Z wyjściem nie miałam problemu, bo chłopcy byli zajęci, graniem w jakąś grę, w salonie. Przed domem czekał na mnie Zayn, a parę minut później przyjechała taksówka. Zatrzymaliśmy się przed klubem, który wcale nie był mi znany. Zdziwiłam się, bo myślałam, że byłam już wszystkich klubach w Londynie. Wysiedliśmy z taksówki i weszliśmy do klubu. Rozejrzałam się dookoła. Było naprawdę dużo osób. Odwróciłam się w stronę, w którą jeszcze niedawno stał Zayn, bo teraz już go tam nie było. Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła i dostrzegłam Zayna, przy barze. Impreza była naprawdę udana. Bardzo dobrze się bawiłam. Było już późno. Nie wiedziałam gdzie jest Zayn. Rozejrzałam się i dostrzegłam Zayna, przy barze, z jakąś dziewczyną. Podeszłam do nich i zamówiłam sobie drinka.
-Wracamy już? –zapytał w pewnym momencie Zayn, gdy ta dziewczyna gdzieś sobie poszła.
-Nie. –odparłam.
Byłam już bardzo pijana. Zamówiłam sobie kolejnego drinka. Wzięłam go do ręki i już miałam się napić, gdy ktoś mi zabrał drinka z ręki. Zła, a zarazem zdziwiona, spojrzałam na Zayna, bo to właśnie on mi go zabrał.
-Ty już nie pijesz. –powiedział.
Dziwiło mnie to, że większość imprezy przesiedział, przy barze, a był prawie trzeźwy. Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
-Jeszcze raz to samo. –powiedziałam, odwracając się do barmana.
Już miałam się napić, gdy Zayn znów mi go zabrał. Spojrzałam na niego zła.
-O co ci chodzi? –zapytałam.
-Jesteś już pijana. Więcej nie pijesz. –powiedział Zayn.
Niespodziewanie zabrałam mu drinka z ręki i wypiłam go od razu, po czym szczęśliwa, szeroko się do niego uśmiechnęłam.
-Emily... –zaczął Zayn, ale mu przerwałam.
-Wiesz co? Nie należysz do osób, z którymi się koleguję. –powiedziałam i odeszłam od baru, idąc na parkiet.
Gdy było już naprawdę późno, ledwo trzymałam się na nogach. Byłam strasznie pijana. Zayn pomógł mi wyjść z klubu, wejść do taksówki, wyjść z taksówki i wejść do domu. Przez cały czas się śmiałam. Niestety, ale byłam za głośno i gdy byliśmy już przed schodami na piętro, z salonu wyszedł zły Harry.
-Mówiłem wam że macie nigdzie nie wychodzić! –krzyknął.
Zaśmiałam się głośno i usiadłam na schodach.
-Harry, nie zachowuj się jak dobry tatuś. Ile ty masz lat? Raz się żyje. –powiedziałam.
Harry westchnął. Spojrzał zły na Zayna, po czym poszedł do swojego pokoju. Siedziałam na schodach i usypiałam. Zayn pomógł mi wstać.
-Nie jestem kaleką, dojdę do swojego pokoju! –krzyknęłam na niego i jakoś doczołgałam się do swojego pokoju.
Szybko zasnęłam. Rano obudziłam się z bólem głowy. Wzięłam tabletki i mi przeszło. Na alkohol można powiedzieć, że jestem już nawet odporna. Wzięłam prysznic i zeszłam na dół do kuchni. Dziś na śniadanie była jajecznica. Usiadłam przy wolnym krześle i nałożyłam sobie na talerz, trochę jajecznicy.
-Znów przyszłaś do domu pijana. Miałem się tobą opiekować. Znów będzie, że jestem nieodpowiedzialny. –powiedział zły Harry.
-Harry wyluzuj. Zachowujesz się jak stary dziadek. –powiedziałam, biorąc łyk kawy.
-No właśnie wyluzuj stary. –powiedział Louis.
Gdy zjadłam do końca, wyszłam przed dom. Wyjęłam z paczki papierosa i zapaliłam go, po czym usiadłam na schodach. W pewnym momencie drzwi od domu się otworzyły i wyszedł z nich Zayn. Także zapalił papierosa i usiadł koło mnie, na schodach. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła Miley. Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.
-Siema. –powiedziałam.
-No cześć. Idziesz ze mną dziś na skatepark?
-No jasne.
-No dobra. Za godzinę przyjadę po ciebie. –powiedziała Miley, po czym się rozłączyła.
Schowałam telefon do kieszeni i skończyłam palić papierosa, po czym poszłam do domu. Przebrałam się, wzięłam swoją deskorolkę i zeszłam na dół.
-Gdzie idziesz? –krzyknął z salonu Harry.
-Na skatepark. –powiedziałam, zmierzając ku drzwi.
-Mogę iść z tobą? –zapytał, podchodząc do mnie Zayn.
-Oczywiście, że nie. –odparłam i wyszłam z domu.
Przed domem czekała na mnie już Miley. Podeszłam do niej. Drzwi od domu się otworzyły i stanął w nich Zayn, z deskorolką Zayn. Podszedł do nas.
-Mogę z wami jechać? –zapytał.
Już miałam powiedzieć nie, ale Miley się zgodziła. Posłałam jej zabójcze spojrzenie. 30 minut później byliśmy już na miejscu. Powiem szczerze, że Zayn nawet dobrze jeździ. Z oddali zauważyłam naszą paczkę i... i Toma. Mojego byłego chłopaka. Zawsze próbowałam go unikać. Chciałam gdzieś teraz uciec, ale nie miałam jak, nie miałam gdzie.
---------------------------------------------------------------------------------
10 komentarzy i następny rozdział :):)
Macie jakieś pytania : http://ask.fm/ligusiaaaa

środa, 20 lutego 2013

Rozdział 20 "W życiu można uciec od wszystkiego z wyjątkiem samego siebie."


- 1 rok później -
Próbowałam zapomnieć o Zaynie, ale jakoś nie mogłam. Wszędzie gdzie się ruszyłam, wszędzie miałam z nim jakieś wspomnienia. Na początku mieliśmy ze sobą kontakt, ale jakoś się urwał i nie kontaktujemy się ze sobą. To samo z Harrym. Mamy nie widziałam, ani nie słyszałam od tego, gdy widziałyśmy się w hotelu. Właściwie, to dobrze mi się żyło. Chodziłam do szkoły. Żyłam. I dawałam sobie radę. Ale niestety, nadal kochałam Zayna. Najbardziej na świecie.
Dziś wstałam bardzo wcześnie. Jest sobota i nie idzie się do szkoły, ale jakoś tam wstałam. Dziś są moje urodziny. Ogarnęłam się jakoś i zeszłam na dół. Babcia i dziadek złożyli mi życzenia i dali prezent. Próbowałam się uśmiechać, ale dziś nie miałam humoru. Czułam pustkę i smutek. Wzięłam swoją torbę i wyszłam na dwór. Szłam tymi samymi ulicami co zawsze, mijając tych samych ludzi co zawsze. Szłam przed siebie, do parku. Zawsze gdy jestem smutna, właśnie tam idę. Nie siadałam jednak na tą ‘moją’ ławkę, tylko na ławkę, naprzeciwko niej. Często siedzę i patrzę właśnie, na tą ‘moją’ ławkę i mam nadzieję, że w pewnym momencie zobaczę siedemnastoletnią dziewczynę, czytającą książkę i chłopaka, który do niej podchodzi i siada koło niej. Miałam nadzieję, że zobaczę siebie i Zayna. Zawsze gdy tam patrzę, chodź trochę to widzę. Przypomina mi się tamta historia. Gdy tak patrzę żałuję, żałuję, że nie dałam szansy Zaynowi, póki mogłam. Powinniśmy łapać szanse, póki to jest możliwe, bo kiedyś zdamy sobie sprawę, że szukając doskonałości, nie doceniliśmy ludzi, którzy dla nas byli doskonali. Czasu cofnąć się nie da i nic nie dzieje się dwa razy, dlatego mamy wspomnienia. Co kiedyś wydawało nam się bezwartościowe, jest czasem bardziej warte niż nasze życie. Siedziałam tak i patrzałam się tam, tak jakbym na coś czekała. Robiło się późno, a ja obiecałam, że na 16 będę w domu. Niechętnie wstałam z ławki i poszłam do domu. Ze smutną miną otworzyłam drzwi domu i weszłam do środka. Rozejrzałam się dookoła i nikogo nie widziałam. Powolnym krokiem weszłam do kuchni. Podniosłam głowę do góry i... i zobaczyłam Zayna. Podbiegłam do niego i z całej siły go przytuliłam. Z moich oczy spłynęło masę łez. Gdy odkleiłam się od Zayna, usiadłam szczęśliwa na krześle, przy stole.
-To ja wychodzę. –powiedziała wychodząc z domu babcia.
-Zayn, co tu tutaj robisz? –zapytałam w końcu.
-Wszystkiego najlepszego. –powiedział Zayn.
-Mam dla ciebie niespodziankę, tylko będę musiał zawiązać ci oczy chustką, bo to ma być niespodzianka. –powiedział uśmiechając się Zayn, a ja zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakowało mi jego uśmiechu.
-No dobrze. –powiedziałam, a Zayn zawiązał mi oczy.
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta, jechaliśmy, wyszliśmy z auta, znów gdzieś wsiedliśmy i chyba lecieliśmy, później znów jechaliśmy, aż w końcu byliśmy na miejscu i szliśmy kawałek, aż w końcu Zayn powiedział, żebym policzyła do trzech i ściągnęła opaskę z oczu.
-1...2...3 –powiedziałam, po czym wzięłam głęboki wdech i zdjęłam opaskę z oczu.
Ujrzałam most, a na nim wielki napis „kocham cię Amy”. Uśmiechnęłam się i pocałowałam Zayna. Byliśmy w Paryżu. Moim marzeniem było znaleźć się właśnie tutaj. Gdy nasze usta się rozłączyły wyszeptałam.
-Ja ciebie też kocham, Zayn.
Zayn uśmiechnął się szeroko do mnie i klęknął przede mną, wyciągając czerwone pudełeczko i pytając się mnie.
-Amy Simson, czy zostaniesz moją żoną?
Totalnie mnie zatkało. Nawet nie byliśmy parą, a ten mi się tutaj oświadcza.
-Zayn... Dlaczego akurat teraz? Nawet nie jesteśmy parą. –powiedziałam.
-Czy mówiłem ci już, że twoja babcia jest wspaniałą osobą? Pomogła mi zrozumieć, że marzenia się spełnia, a nie pragnie od życia, by same się spełniły. Amy, kocham cię, odkąd pierwszy raz na mnie spojrzałaś. Kocham cię całym sercem i wiem, że ty mnie też kochasz. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, więc pytałam się o jedno: Zostaniesz moją żoną? –zapytał Zayn.
Uśmiechnęłam się szeroko i już miałam odpowiedzieć, gdy poczułam straszny ból. Upadłam na ziemię. Ktoś mnie postrzelił. Zayn trzymał mnie za rękę i błagał, żebym go nie zostawiała. Z jego oczu wylewało się tysiące łez. Niestety, ale ja nie mogłam nic zrobić. Chciałam, ale byłam bezsilna.
-Zayn, to najlepsze urodziny jakiekolwiek miałam. Oczywiście, że zostanę twoją żoną. –powiedziałam uśmiechając się szeroko, a z jego oczu zaczęło wylewać się coraz więcej łez.
Nie chciałam go zostawiać.
-Zayn kocham cię. –wyszeptałam, po czym zasnęłam na wieczność.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
KONIEC!! I jak wam się podoba? :)  

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 19 "W życiu można uciec od wszystkiego z wyjątkiem samego siebie."



Miałam sprzątać w pokojach z Cassie i stać za ladą, z Cassie. Po godzinie stania za ladą, zmienił mnie pewien chłopak, który także tutaj pracuje. Miał on chyba 19 lat. Miał piwne oczy i kasztanowe włosy. Ja i Cassie, poszłyśmy posprzątać w pokojach. Sprzątałyśmy, przy czym była niezła zabawa. W pewnym momencie, z szafką  z regałami z książkami, natknęłam   na się stary, jakby album. Zaciekawiona usiadłam na łóżku, a koło mnie usiadła Cassie. Otworzyłam go i ujrzałam małe zdjęcia różnych osób, a pod nimi daty i imiona i nazwiska. Popatrzyłam dziwnie na Cassie. Powolnym ruchem przekładałam kartki, aż w pewnym momencie zauważyłam zdjęcie dziewczyny. Właśnie tej dziewczyny, którą widziałam w szpitalu. Przestraszyłam się.
-Cassie, co to jest? –zapytałam, pokazując na książkę, którą właśnie trzymałam w ręku.
-To chyba... chyba są tu zapisane osoby, które mieszkały kiedyś w tym hotelu. –powiedziała po chwili zastanowienia Cassie.
-Tak zgaduję. –dodała po chwili.
-To jest ta dziewczyna, którą widziałam w szpitalu. Jestem tego pewna, na 100 %. –powiedziałam, pokazując na zdjęcie dziewczyny.
-Amy, ale ona zmarła w 1995 roku. –powiedziała, jakby przestraszona Cassie.
-No tylko mi nie mów, że widziałam ducha. –zaśmiałam się.
Cassie spojrzała na mnie dziwnie.
-No dobrze, nawet jeśli, to dlaczego akurat ją. Nawet nie wiem, kim ona jest. –powiedziałam.
-Ona zmarła w szpitalu? –zapytałam niepewnie, po chwili.
-Amy, ja nic nie wiem, a raczej wiem, ale tylko to, co dowiedziałam się przypadkowo. Więc tak, ona była w naszym wieku i wynajęła tutaj pokoju                        . Śpiewała bardzo ładnie. Miała wielki talent. Niestety nie miała rodziców i była chora. W ostatnich dwóch tygodniach swojego życia, była w szpitalu i tam zmarła. –powiedziała niepewnie Cassie.
-Nie, nie, nie. Ja w duchy nie wierzę! –krzyknęłam, rzucając książkę na podłogę.
-Amy, ja też nie, ale... –zaczęła Cassie, ale jej przerwałam.
-Nic więcej nie mówi! –krzyknęłam wychodząc z pokoju.
Cassie pobiegła za mną.
-Może to nie była ona. Może widziałaś kogoś innego. –powiedziała idąc koło mnie.
-To była ona! –krzyknęłam zła.
Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Cassie usiadła koło mnie.
-Wierzysz w duchy? –zapytałam po chwili, przez cały czas patrząc w podłogę.
-Jak byłam mała wydawało mi się raz, że rozmawiam z mamą, więc... może właśnie istnieją. –powiedziała Cassie.
-Mam nadzieję, że mi się przewidziało. –odparłam, wstając z łóżka.
-No dobrze, zapomnijmy o tym. Tak będzie najlepiej. Z nikim nie rozmawiałam. –mówiłam, chodząc w tą i z powrotem.
W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Podeszłam do szafki, na której leżał i wzięłam go do ręki. Niepewnie spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Dzwonił Zayn. Nie wiedziałam czy odebrać. Właściwie, to on i Harry, nie chcieli, żebym nigdzie wyjeżdżała, ale zawahałam się. Jednak po chwili odebrałam telefon i powolnym ruchem przyłożyłam go do ucha.
-Halo? –zapytałam niepewnie.
-Amy, co się z tobą dzieje? –zapytał zły Zayn.
Spojrzałam niepewnie na Cassie.
-Wszystko w porządku. –odpowiedziałam.
-Amy, jak to wszystko w porządku?! Wyszłaś z hotelu, nic nam nie powiedziałaś. Nie rozumiesz, że się o ciebie martwimy?! Przecież jesteśmy przyjaciółmi. –powiedział zdenerwowany.
-Gdzie jesteś? –zapytał po chwili.
-Ja jestem... Kończę Zayn, cześć. –powiedziała  po czym się rozłączyłam.
-Oszalałaś?! –krzyknęła na mnie Cassie.
-O co ci chodzi? –zapytałam jej.
-Kochasz go? –zapytała po chwili.
Chwilę się nad tym zastanowiłam, chodź odpowiedź znałam. Tak, kochałam Zayna. Był i jest dla mnie bardzo ważny. Nic nie odpowiedziałam. W pewnym momencie, po raz kolejny zadzwonił mój telefon. Odebrałam, by powiedzieć mu, żeby już do mnie nigdy nie dzwonił.
-Zayn, nie dzwoń do mnie więcej! –krzyknęłam do słuchawki.
-Ale powiedz mi gdzie jesteś. –powiedział Zayn.
-Jestem w bezpiecznym i dobrym miejscu. –powiedziałam szybko.
-Amy! –krzyknął Zayn.
Cassie podbiegła do mnie i wyrwała mi z ręki telefon, po czym powiedziała Zaynowi dokładny adres hotelu i rozłączyła się. Zła spojrzałam na nią.
-Cassie, jak mogłaś. –powiedziałam.
-Kiedyś będziesz mi za to dziękować. –powiedziała, po czym wyszła z pokoju.
Nie wiedziałam co mam zrobić, uciec przed nim, schować się, ale nie wiedziałam czemu miałabym to robić. Kochałam go, ale nie mogłam dać mu drugiej szansy, nie mogłam. Usiadłam na podłodze, przy balkonie i patrzałam, na prawie puste ulice. Patrzałam na ulicę przez chwilę, aż niespodziewanie wszystko mi się przypomniało. Spotkanie z Zaynem. Pierwszy pocałunek. Pierwsza randka. Gdy pierwszy raz spojrzałam mu w oczy. Przy nim się zmieniłam, nigdy nie kłóciłam się z mamą, nigdy się jej nie sprzeciwiałam i nigdy nie okłamywałam. Kocham Zayna i jestem gotowa mu wszystko wybaczyć, ale jeśli pomyślę, o tym co mi zrobił.. Jak on mógł?! To strasznie boli. A Harry, on nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił. Nie, nie, nie. Harry jest moim przyjacielem. Nikim więcej. Nikim. Wstałam z podłogi i powoli zmierzałam ku drzwi, gdy drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł Zayn. Nie wiedząc co robię, po prostu się do niego przytuliłam. Stałam w uścisku z nim dosyć długo, aż w końcu się odkleiłam.
-Amy, strasznie się martwiłem. –powiedział Zayn.
-Chcę wracać do domu. Do babci. –powiedziałam, otwierając szafę i wkładając do walizki moje rzeczy.
-Dobrze. –odparł Zayn, łapiąc za moje ramię.
-Dziś. –dodałam po chwili.
Zayn tylko kiwnął głową. Gdy się spakowałam, poszłam porozmawiać jeszcze z właścicielką hotelu i Cassie. Gdy się z nią żegnałam, z moich oczu spłynęło parę łez. Gdy wyszliśmy z hotelu, wsiedliśmy z Zaynem do auta i odjechaliśmy. Zayn zawiózł mnie na lotnisko i pożegnał się ze mną. Nie mógł wrócić razem ze mną, bo przecież miał trasę. Czekałam chwilę na samolot, aż w końcu do niego weszłam. Leciałam i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Byłam pewna, że to koniec historii z One Direction. Byłam im wdzięczna, za wspaniałe wspomnienia, za wszystko. Gdy doleciałam, zamówiłam taksówkę i odjechałam. Jechałam chwilę do domu babci. Gdy weszłam do domu, przywitałam się z babcią i dziadkiem, po czym od razu poszłam do swojego pokoju. Miałam tego wszystkiego dość.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
10 komentarzy i następny rozdział :)
Kolejny rozdział was zaskoczy. Na pewno was zaskoczy :)

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 1 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


Obudziłam się po 12. Zresztą jak zwykle. Od trzech dni są wakacje, z czego jestem strasznie zadowolona, bo nienawidzę tej budy. Wstałam, ubrałam się, umyłam, pomalowałam i uczesałam, po czym zeszłam na dół, do kuchni. Powolnym ruchem zrobiłam sobie kawy. Usiadłam przy stole i zaczęłam bawić się moim telefonem, popijając kawę. W pewnym momencie do kuchni weszła mama, z tatą. Usiedli przy stole. Nie zwracałam na nich uwagi.
-Emily, musimy z tobą porozmawiać. –zaczęła mama.
Podniosłam głowę i dziwnie się na nią spojrzałam.
-Wiemy, że nie lubisz zbyt bardzo swojego brata, ale my musimy pojechać do babci, bo jest chora, a ty będziesz przez ten czas mieszkała z bratem. –dokończył niepewnie tata.
Zaśmiałam się.
-Wy chyba sobie żartujecie. –powiedziałam.
-No, nie. –odparła mama.
-Idź się spakować. Za godzinę zawozimy cię do niego. –dodał po chwili tata, po czym wyszedł z kuchni, a mama za nim.
Nie no, to chyba jakiś żart. I że niby ja mam z nim mieszkać? Przecież mogłabym zostać sama w domu. Nie chciałam się z nimi, wyjątkowo kłócić. Wypiłam do końca i poszłam do swojego pokoju. Powoli i niechętnie wkładałam swoje rzeczy do walizki. Po godzinie byłam już całkiem spakowana. Zniosłam swoją walizkę na dół i wyszłam jeszcze przed dom zapalić. Wyjęłam fajkę z paczki i zapaliłam ją. W pewnym momencie drzwi od domu zaczęły się otwierać i wyszła z nich mama.
-Mówiłam ci, żebyś nie paliła. –powiedziała.
-W dupie mam to co do mnie mówisz. –odparłam, kończąc fajkę.
Mama podeszła do auta i otworzyła je, po czym weszła do środka. Otworzyłam drzwi i także weszłam do środka.
-A walizka? –zapytała mama.
-Chyba nie myślisz, że sama będę ją nieść. –powiedziałam.
Mama tylko westchnęła, po czym wyszła z auta, po moją walizkę. Jakieś 10 minut później jechaliśmy, do domu mojego brata. Jechaliśmy dosyć długo. W końcu dojechaliśmy. Wysiadłam z auta i spojrzałam na wielki dom mojego brata. Dom był duży, biały, wielki ogród. Przyznam, że dom to ma on świetny. Powoli zmierzałam ku bramie od domu. Za mną szła mama i tata z moją walizką. Drzwi otworzył nam Harry, a ja na jego widok skwasiłam minę. Harry pokazał mi mój pokoju, a ja szybko poszłam do niego. Co jak co, ale ten pokuj był beznadziejny. Cały dom po prostu był mega, a ja dostałam pokuj dla małych księżniczek. Jak można mieszkać w pokoju, który jest cały różowy? Zła zeszłam na dół, szukając Harrego, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. Jak przypuszczam, poszedł odwieźć rodziców na lotnisko, bo babcia mieszkała bardzo daleko. Skoro nigdzie go nie było, to postanowiłam, że sama sobie wybiorę pokuj, no przecież ma tu ich strasznie dużo. Jak pamiętam, mój brat mieszka jeszcze z jednym swoim przyjacielem z tego ich zespołu. Chyba miał on na imię Zayn. Szybkim krokiem otwierałam kolejno drzwi, aż w końcu znalazłam, taki jak chciałam. Był on w porządku, a nie tak jak te pozostałe. Całe różowe, całe pomarańczowe, całe czerwone, no, a ten jest ciemny. Poszłam jeszcze do swojego pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Chyba w tym pokoju już ktoś mieszkał, bo w szafkach były ubrania i takie tam. Była pod łóżkiem tez jedna walizka, więc spakowałam byle jak do niej wszystkie rzeczy, które nie były moje i zaniosłam do tego różowego pokoju. Oczywiście nie spakowałam wszystkiego, tylko te najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy się rozpakowałam, zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę, po czym szybko ją zjadłam. Wyszłam przed dom zapalić. Wyjęłam fajkę z paczki i zapaliłam ją, siadając na schodach przed drzwiami. Gdy wypaliłam, poszłam do domu. Nie miałam co tu robić, cały czas mi się nudziło. Usiadłam na kanapie w salonie i włączyłam TV. Przeskakiwałam z kanału, na kanał, próbując znaleźć coś ciekawego, ale nic nie było. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Odebrałam i wolnym ruchem przyłożyłam go do ucha.
-Siema. –usłyszałam głos Miley.
-No cześć.
-Idziesz ze mną jutro na imprezę? –zapytała.
-No oczywiście, że tak. –odparłam.
-No dobra. Pa. –powiedziała Miley, po czym się rozłączyła.
Pisałam z nią jeszcze długo smsy. Powiedziałam, że aktualnie znajduję się w domu, u mojego brata. Cały dzień zleciał mi na nudzeniu się. Gdy było już późno, postanowiłam, że pójdę już spać. Mojego brata jeszcze nie było. Wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka. Nawet szybko zasnęłam. W samym środku nocy, coś mnie obudziło. Otworzyłam oczy i ujrzałam koło siebie jakiegoś kolesia. Zerwałam się na równe nogi.
-Co ty tu kurwa robisz?! –krzyknęłam.
Nawet nie wiedziałam, kim jest ta osoba. Chłopak spojrzał na mnie i sam, jak poparzony zszedł z łóżka, po czym oświecił światło. Był to przyjaciel Harrego, Zayn.
-Co ja tu robię?! Co ty tu robisz? To jest mój pokoju! –krzyknął.
-Już nie. Teraz jest mój. –powiedziałam już spokojniej.
-No nie sądzę. –odparł Zayn.
W pewnym momencie do pokoju wbiegł przestraszony Harry.
-Co tu się dzieje? –zapytał, patrząc to na mnie, to na Zayna.
-Ona zajęła mój pokuj. –poskarżył się Zayn.
Spojrzałam tylko dziwnie na niego.
-Emily, co ty robisz w jego pokoju? –zapytał Harry.
-Bo ten, co ty mi dałeś, był cały różowy. Nie cierpię tego koloru. Wybrałam sobie ten pokuj i teraz jest mój. A i jeszcze jedno, spakowałam cię i zaniosłam twoje rzeczy do super ładnego, różowego pokoiku. Ten pokuj naprawdę do ciebie pasuje. –powiedziałam, śmiejąc się, do Zayna.
-Harry, to jest mój pokoju! –krzyknął zły Zayn.
-Uspokój się. Ja też jej nie lubię. Rodzice przyjadą z powrotem i ona odda ci ten pokuj. –powiedział spokojnie Harry, po czym wyszedł z pokoju.
Zayn jeszcze raz spojrzał na mnie, a ja pokazałam mu język, po czym wyszedł z pokoju. Ucieszona z tego, że wygrałam, szybko zasnęłam. Rano obudziły mnie hałasy, dochodzące z dołu. Zła ogarnęłam się jakoś i zeszłam na dół. W kuchni siedział jakiś blond włosy chłopak i  coś jadł. Dalej byłam zła, że ktoś mnie obudził, więc poszłam dalej szukać tej osoby. W salonie siedział mój brat i jakiś innych trzech chłopaków. W coś grali, przy czym strasznie hałasowali.
-Kurwa, obudziliście mnie! –krzyknęłam zła.
-I co z tego? –zapytał Zayn.
Jeszcze bardziej mnie wkurzył. Podeszłam do niego i powiedziałam mu na ucho.
-Nigdy więcej mnie nie budźcie. No i zapamiętaj, że nie cierpię gdy ktoś mówi do mnie „I co z tego”. –powiedziałam, po czym poszłam do kuchni.
W kuchni zrobiłam sobie płatki z mlekiem i usiadłam naprzeciwko blond chłopaka.
-Jestem Niall. –powiedział w pewnym momencie chłopak, z pełną buzią.
-Domyślałam się. –odparłam.
Chłopak tylko się uśmiechnął. Gdy zjadłam do końca wyszłam przed dom zapalić. Wyjęłam fajkę i zapaliłam ją, siadając na schodach. W pewnym momencie usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi, od domu. Odwróciłam się i dostrzegłam Zayna.
-Nie no, to znowu ty. –powiedziałam.
Chłopak usiadł koło mnie na schodach i zapalił papierosa. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy.
-Ja tu zawsze siedzę. To moje miejsce. –przerwał ciszę Zayn.
Zaśmiałam się.
-Masz problem. –odparłam.
Chłopak zbliżył się do mnie i powiedział mi na ucho.
-Zapamiętaj, że nie cierpię, gdy ktoś mówi do mnie, „masz problem”. –po czym poszedł do domu.
Siedziałam jeszcze długo na schodach, po czym weszłam do domu. W salonie siedzieli chłopcy i coś oglądali.
-Zamówiliśmy pizze. Zaraz będzie. –krzyknął do mnie Niall.
Powolnym krokiem poszłam do swojego pokoju. Poszukałam w szafie ubrań, pasujących na imprezę i poszłam do łazienki się wykąpać. Gdy wyszłam z łazienki, usłyszałam wołanie z dołu. Powoli zeszłam na dół, do chłopaków i wzięłam kawałek pizzy, z pudełka, siadając na kanapie, koło Nialla. Oglądaliśmy z chłopakami film.
-Idę dziś na imprezę. –powiadomiłam Harrego.
-Nigdzie nie idziesz. –zaprotestował Harry.
-Idę. –powiedziałam zła.
-Nie. Mam się tobą opiekować. Po godzinie 19, nigdzie nie wychodzisz. –powiedział stanowczo.
Zaśmiałam się głośno.
-Louis, będzie pilnował pod drzwiami. Będziemy się zmieniać. –dodał Liam.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej, bo myślałam, że to jakiś żart, ale się myliłam, chłopcy mieli śmiertelnie poważne miny. Wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Przyszykowałam się na imprezę i czekałam na godzinę 21. Niestety, ale tylko o tej godzinie mogłam gdziekolwiek wyjść. Przez okno zauważyłam, jak mój brat jedzie gdzieś z Liamem i Niallem. Delikatnie uchyliłam drzwi. Nikogo nie było. Po cichu szłam po schodach, aż pod same drzwi, od domu. Ucieszona, że mi się udało, powolnym ruchem nacisnęłam na klamkę i wyszłam przed dom. Niestety, ale przed drzwiami natknęłam się na Zayna. Udając, że go nie widzę, szłam wyprostowana i pewna siebie, na przód.
-Ej, Emily, czekaj! –krzyknął za mną chłopak, idąc za mną.
-Czego? –zapytałam zatrzymując się.
-Nigdzie nie idziesz. –powiedział chłopak.
-Nie no, kurwa, nawet na imprezę nie można pójść. Jaki z ciebie stary dziadek. –powiedziałam.
Chłopak rozejrzał się dookoła, a ja spojrzałam na niego pytająco.
-Nie mogę puścić cię samej, więc może pójść, jeśli zabierzesz mnie ze sobą. –powiedział po chwili.
-Żartujesz sobie, tak? –zapytałam, śmiejąc się.
-Nie. –odparł Zayn.
-Nie idę z tobą. –powiedziałam, idąc w stronę bramy.
W pewnym momencie poczułam, jak ktoś mnie podnosi. Zayn, niósł mnie w stronę domu.
-No dobra., dobra już. Idziesz ze mną. –krzyknęłam, a chłopak postawił mnie na ziemię.
-Ale, jak coś, to się nie znamy. –dodałam po chwili.
-------------------------------------------------------------------------------
Czytasz - komentujesz, 
to dla mnie bardzo ważne.