Wycieczka do wesołego miasteczka była bardzo udana. Nie
sądziłam że będzie to aż tak dobry pomysł. Dawno się tak nie bawiłam. Z chęcią
mogłabym pójść z chłopakami tam jeszcze raz. Około godziny osiemnastej w końcu
wracaliśmy do domu. Byłam wyczerpana. Nogi strasznie mnie bolały. Chodź nie
wracaliśmy w tym samym składzie co zawsze bo nie było z nami Harrego i Liama to
atmosfera cały czas była ta sama. Zachowują się oni jak małe dzieci no i to
właśnie jest w nich fajne. Niezależnie od sytuacji wszystko przyjmują na luzie
z wielkim optymizmem. Chodź ja także zawsze biorę wszystko na luzie to
zazdroszczę im. Zawsze chciałabym być kimś takim jak oni. Szczęśliwi bez
żadnych problemów optymiści wiedzący czego chcą. Zawsze chciałam być taką
osobą. Ja jestem raczej osobą która nie zawsze wie czego chce nie zawsze jest
szczęśliwa i zazwyczaj jest pesymistą. Chodź po mnie tego nie widać właśnie tak
jest.
Wracając do domu nie
obeszło się od głośnych śmiechów. Niall po raz kolejny rozsypał jedzenie po
aucie i dostał ochrzan od Zayna ale tym razem gorszy niż wcześniej. Chłopak
obiecał że posprząta auto. Jakoś tego nie widzę bo Niall zawsze mówi że
posprząta a nigdy tak nie jest. Zayn także dobrze o tym wiedział ale odpuścił
mu. Jakieś piętnaście minut później byliśmy już pod domem. Zmęczona wyszłam z
auta i zaczęłam iść w stronę domu. Wyjęłam z kieszeni klucz i wsadziłam go do
zamka. Parę chwil później wszyscy byliśmy już w środku. Powolnym ruchem zdjęłam
buty z nóg i udałam się do kuchni. Byłam strasznie głodna. Podeszłam do lodówki
i otworzyłam ją. Pusto. Bez wątpienia Niall wszystko zjadł zresztą jak zwykle.
-Niall! –krzyknęłam zamykając lodówkę.
Parę chwil później do kuchni wparował Niall. Spojrzał na
mnie pytająco.
-Idziesz do sklepu. –poinformowałam go wlewając sobie wody
do szklanki.
-Ale dlaczego ja? –zapytał oburzony.
-Bo ty wszystko zjadłeś. –odparłam.
Chłopak spojrzał na mnie smutno.
-Idziesz. –powiedziałam wychodząc z kuchni.
Weszłam do salonu i zasiadłam na pustej sofie. Wzięłam pilot
do ręki i włączyłam TV wygodnie zasiadając. Przeskakiwałam z kanału na kanał.
Nic jak zwykle nie było ciekawego. Znudzona wyłączyłam telewizor.
-Kupić ci coś? Jadę z Niallem do sklepu. –usłyszałam nad
sobą głos Zayna.
Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaka.
-Tak coś do jedzenia. –odparłam tylko.
Chłopak nachylił się nade mną i pocałował mnie. Gdy nasze
usta się rozłączyły uśmiechnął się tylko do mnie i wyszedł z domu bo Niall go
cały czas poganiał. Dalej siedząc na kanapie nie miałam co robić. W pewnym
momencie dosiadł się do mnie Louis. No tak przecież tylko on tu jeszcze ze mną
został. Kompletnie o nim zapomniałam. Między nami panowała niezręczna cisza.
Nikt nic nie mówił. Powiem szczerze czułam się tak jakoś niezręcznie. Chciałam
coś powiedzieć i przerwać tą ciszę ale nie wiedziałam co niby mam powiedzieć.
Siedzieliśmy tak dobre parę minut nic nie mówiąc.
-Chcesz się czegoś napić? –zapytał Lou wstając z kanapy.
Kiwnęłam przecząco głową. Jakąś minutę później chłopak
wyszedł z pokoju a chwilę później znów wrócił ale tym razem ze szklanką w ręce.
Usiadł koło mnie. Nadal nikt z nas nic nie mówił.
-Nigdy nie mamy czasu by normalnie pogadać a gdy przydarza
się okazja nie ma co powiedzieć. –powiedział Louis delikatnie się do mnie
uśmiechając.
Odpowiedziałam na jego uśmiech tym samym.
-Ładna dziś pogoda. –powiedziałam poważnie.
Zaśmialiśmy się obydwoje. Przez chwilę nastała cisza.
Kompletna cisza. Louis zaczął wpatrywać się w moje oczy. Ja także nie mogłam
oderwać swoich tęczówek od jego. Nie chciałam się tak w niego wpatrywać bo
wiedziałam że prowadzi to co czegoś
złego ale to było silniejsze ode mnie. Nawet nie wiem kiedy chłopak zaczął się
do mnie zbliżać. Poczułam jego oddech na sobie. Chłopak już miał mnie pocałować
gdy ja na szczęście szybko się opamiętałam i odsunęłam go od siebie. Szybko
wstałam z kanapy. Louis popatrzył na mnie rozkojarzony. W tym momencie już nie
wiedziałam jak się zachować. Czułam jego wzrok na sobie. Przez cały czas wzrokiem
próbowałam go unikać. Nie mogłam tak po prostu stać i zachowywać jakby nic się
nie stało. No właśnie nic się przecież nie stało.
Louis powoli wstał z
miejsca niepewnie się do mnie przybliżając. Nie wiedziałam jak się zachować.
Gdy był już blisko mnie wysunęłam do niego rękę dając mu znak by się zatrzymał.
-O co ci chodzi? –zapytałam dalej unikając jego wzroku.
-Mi? Ja nie rozumiem o co tobie chodzi. –powiedział chłopak.
Tym razem na niego spojrzałam. Kompletnie nic nie
rozumiałam.
-Przecież dobrze wiem że nie kochasz Zayna. –dodał po
dłuższym czasie.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Skąd mu to przyszło
do głowy?
-Że co? –zapytałam go z niedowierzaniem.
-No przecież dobrze wiemy że go nie kochasz. –powiedział chłopak.
Nie mogłam uwierzyć w jego słowa.
-Ty sobie chyba żartujesz. –odparłam.
-Kocham Zayna i to bardzo. –dodałam kładąc swoją lewą rękę
na biodrze.
-Ta jasne. –powiedział Lou zasiadając na kanapie. –On ciebie
też nie kocha. –dodał po chwili.
Patrzałam na Louisa z niedowierzaniem. Ten Louis jakiego
znam wygaduje takie głupoty?! Nic nie opowiedziałam dalej nie mogąc uwierzyć w
jego słowa.
-Nie rozumiem po co udajecie że się kochacie. On zdradza cię
z każdą co popadnie a ty ryczysz gdy widzisz jak całuje się z Taylor. –powiedział
kpiąco Lou.
Nie no teraz to już przesadził. Zacisnęłam pięści. Gotowało
się we mnie. Jak mogło mu w ogóle coś takiego przejść prze gardło. „Zdradza cię
z każdą co popadnie”. Poczułam jak łamie mi serce. Jak on w ogóle może mówić
takie rzeczy?
-No co nie wiesz gdzie on teraz jest? –chłopak spojrzał na
mnie. –U swojej kochanki. –dodał po chwili z uśmiechem na twarzy.
Nie poznaję cię Lou. Nie poznaję. To co mówił strasznie mnie
bolało. Miałam dość. Nie chciałam już go słuchać. Chciałam coś mu odpowiedzieć
jednak nie mogłam. Czułam uścisk w gardle. Spojrzałam na niego dalej się śmiał.
O co mu chodzi? Dlaczego on tak się zachowuje? Nic z tego nie rozumiałam.
-Nienawidzę cię Lou! Nienawidzę! –krzyknęłam wychodząc z
salonu.
Po drodze w korytarzu natchnęłam się na Nialla i Zayna.
Mieli szerokie uśmiechy na twarzy. Patrzyłam przez chwilę na nich po czym
pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i zasiadłam na miękkim
łóżku. Chodź dobrze wiedziałam że Louis nie mówił prawdy to to co powiedział
strasznie mnie bolało. Jak on mógł?! Co ja mu takiego zrobiłam?! Zła rzuciłam
szklanką która akurat wpadła mi w ręce o ścianę. Rozbiła się na miliony
kawałeczków robiąc przy tym straszny huk.
------------------------------------------------------------------------------------
Macie jakieś pytania: http://ask.fm/ligusiaaaa