Pewnie gdyby teraz ktoś zapytał się przechodniów o to jaki
był ich najszczęśliwszy dzień w życiu, każdy odpowiedział by co innego. Dzień
urodzin swojego dziecka, data ślubu, dzień w którym poznało się swoją drugą
połówkę, lub zwykłe spotkanie z przyjaciółmi... Co ja bym odpowiedziała? Nie
wiem... Nie wydaje mi się żebym miała jakiś najszczęśliwszy dzień. W każdym z
moich dni co się psuje. Nie ma takiego dnia w którym nie spieprzyło by się coś.
A może był taki dzień? Może był dzień w którym byłam przez cały czas
szczęśliwa? Jeśli tak, to niestety go nie pamiętam. Musiałam mieć w tedy chyba
z dwa latka. Tylko w tedy mogłam być szczęśliwa.
W łazience siedziałam jeszcze chyba z jakieś dwie godziny.
Już wcześniej słyszałam kroki, jak Zayn odchodzi od drzwi i gdzieś sobie idzie
ale nie miałam zamiaru się stąd ruszać. Tu było mi dobrze. W pewnym momencie
wstałam i postanowiłam, że w końcu wyjdę. Nacisnęłam delikatnie na klamkę od
drzwi i wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nikogo nie
widziałam. Upewniłam się że droga wolna i zaczęłam iść w stronę schodów. W
pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Przestraszyłam się.
Niepewnie odwróciłam się i dostrzegłam Miley.
-Chodź. –powiedziała szeptem zmierzając w stronę pokoju.
Nie wiedziałam o co chodzi. Niepewnym krokiem podążałam za
dziewczyną. Gdy weszłyśmy do środka Miley zamknęła drzwi i przykucnęła przede
mną.
-Emily... –zaczęła, ale jej przerwałam.
-Miley, nie mam ochot... –odparłam, ale tym razem to Miley
mi przerwała.
-Proszę nie przerywaj mi. –powiedziała poważnie.
Westchnęłam i dałam jej znak ręką żeby mówiła dalej.
-Więc... powinnaś wybaczyć Zaynowi. On cię kocha. Jestem
tego pewna. Chyba z tysiąc razy mówił mi to jak bardzo mu jest przykro i jak
bardzo chciałby cofnąć czas. Sądzę że jesteście dla siebie stworzeni. Zanim
zrobisz cokolwiek pamiętaj, że możesz stracić o wiele więcej niż ci się wydaje.
Możesz stracić kogoś kogo naprawdę kochasz. Kogoś kto ciebie naprawdę kocha.
Możesz stracić najpiękniejszy dzień w twoim życiu, bo być może ten dzień
spędzisz z kimś takim jak Zayn. Naprawdę chcesz tak po prostu zrezygnować z
tego wszystkiego? Naprawdę chcesz dać satysfakcję tej Taylor? Naprawdę chcesz
się poddać? –mówiła dziewczyna chodząc w pokoju stąd i z powrotem.
Uważnie przeanalizowałam sobie w głowie każde jej zdanie.
Chcąc nie chcąc dziewczyna miała rację. Kochałam go i tylko to się liczy.
Całował się z tą Taylor. Jednak jestem w stanie mu to wybaczyć. Może było tak
jak on mówi? Może to prawda? Niby dlaczego miałby mnie okłamywać? Gdyby mu na
mnie nie zależało dawno by już o mnie nie walczył. Ale czy walczy?
-Więc chciałabym ci jeszcze powiedzieć że jeśli mu nie
wybaczyć i jeśli nie wrócisz do niego to będzie to twój największy błąd w
życiu. –powiedziała Miley, dalej chodząc po pokoju.
Wstałam z miejsca nie zwracając na nią uwagi. Wyszłam z
pokoju i rozkojarzona szłam na dół. Już wiedziałam czego chcę. A może tylko mi
się tak wydawało? Stojąc na dole rozejrzałam się dookoła. Sama nie wiem czego
szukałam. Odwróciłam się i... i dostrzegłam przed sobą Zayna. Już miałam w
swojej głowie ułożoną całą wypowiedź, każde zdanie, każde głowo. Niestety ale
teraz w moje głowie miałam tylko i wyłącznie pustkę. Nie wiedziałam jak się
zachować. Uciec a może zostać? Stałam i jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w
jego oczy. Chłopak zaczął zbliżać się coraz bliżej mnie. Poczułam jego oddech,
zapach. Zayn pocałował mnie. Nie opierałam się wręcz przeciwnie. Poczułam jak
bardzo mi tego brakowało. Gdy nasze usta się rozłączyły Zayn spojrzał niepewnie na mnie.
-Emily, przepraszam. –powiedział.
Przybliżyłam się do niego i mocno go przytuliłam.
-oczami Harrego-
Na początku nie rozumiałam co się tutaj dzieje. Jednak Zayn
wszystko nam wytłumaczył. Nadal nie rozumiem jak ta mała gnida mogła im to
zrobić... Od pierwszego poznania jej wiedziałem że będą z nią problemy jednak
nikt nie chciał mnie słuchać. Po co ona w ogóle zamieszkała z nami pod jednym
dachem? Nie rozumiem jak mogliśmy jej na to pozwolić. Emily jest moją siostrą i
nie chciałem żeby cierpiała. Jednak wiedziałem że sobie poradzi beze mnie. Nie
jesteśmy raczej jak brat i siostra tylko jak zwykli znajomi. Może i tak było
lepiej... Siedzieliśmy z chłopakami w salonie w kompletnej ciszy. Słuchać było
tylko jak Niall przeżuwa chipsy. Szczerze mówiąc zaczynało mnie to już
denerwować i miałem ochotę podejść do niego i mu przywalić. Jednak jakoś się
powstrzymywałem. W pewnym momencie usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu.
Zerwaliśmy się na równe nogi myśląc że Zayn już wrócił i mając nadzieję że
pogodził się z Emily. Niestety ale nie był to on. W korytarzu dostrzegliśmy...
Taylor? Zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Ona to jeszcze miała tupet
tu przyjść po czymś takim. Zły zacząłem zmierzać w jej stronę. Za mną poszli
pozostali.
-Możesz mi powiedzieć co ty tu jeszcze robisz?! –prawie na
nią krzyknąłem.
Dziewczyna wyglądała jakby nie wiedziała co się dzieje.
-Do ciebie mówię! Głucha jesteś?! –krzyknąłem.
-Zabieraj swoje rzeczy i nie wracaj. –powiedział Louis.
Dziewczyna wytrzeszczyła na nas ze zdziwienia oczy.
-Nie denerwuj mnie bo nie ręczę za siebie! –krzyknąłem.
Miałem już jej dość. Najpierw rozpierdala związek mojej
siostry i mojego najlepszego kumpla a teraz jeszcze głupią udaje.
-Jak mogłaś zrobić im coś takiego?! –zapytał zły Niall.
-Ja? A co ja niby takiego zrobiłam? –zapytała dziewczyna
uśmiechając się.
Już miałem zamiar ją potrząsnąć, ale chłopcy w porę mnie
złapali.
-Spierdalaj stąd ty suko! –krzyknąłem na nią zły.
Dziewczyna zaczęła ich schodami na górę.
-Twoje rzeczy są już spakowane. –powiedział Niall, pokazując
jej ręką walizki.
Dziewczyna odwróciła się i wzięła je do ręki.
-I nie wracaj tu więcej. –dodał Louis, gdy zamykaliśmy za
nią drzwi.
Ze złości przywaliłem z całej siły ręką w szafkę w
przedpokoju. „Suka” –pomyślałem idąc w stronę swojego pokoju.
Całkiem fajne ;d
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
http://jakdwiekroplewody.blogspot.com/
Zajebiste *o* Kidy kolejna??
OdpowiedzUsuńsuper plis dodaj dziś kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny... Tylko trochę krótki. Dajesz następny rozdział. Oh... nie mogę się doczekać...
OdpowiedzUsuńhttp://blogfajnejolki.blogspot.com/
I baaaardzo dobrze!
OdpowiedzUsuńChociaż żałuję, że wywalenie tej suki za drzwi nie zostało zaangażowane z większym rozmachem typu: kubeł czerwonej farby na głowę, na pożegnanie ;)
Ale i tak wyszło bestsellerowo. Masz taki cudowny talent. Cieszę się, że wszystko (jak na razie) potoczyło się dobrze. No a teraz zobaczymy, co świetnego wymyślisz ;)
U mnie nn. Zapraszam.
Super ,loczek dobrze potraktowal ta Taylor a Miley dobrze przemawiala :)
OdpowiedzUsuńKiedy nn : ) .?
Jak cos to u mnie jest juz nastepna czesc ale to tak przy okazji
Biedna szafka i biedna ręka Harolda ;d Dobrze że chłopaki się jej w końcu pozbyli. Czekam na następny.!
OdpowiedzUsuńsnytomarzenia.blogspot.com ZAPRASZAM ;)
supcio :)
OdpowiedzUsuńNoo to się nam Harry rozkręcił ;D Biedna jego ręka <3
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu się wyniosła z ich domu i miejmy nadzieje, że też z ich życia...
pozdrawiam i zapraszam do mnie cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com
Bardzo ciekawe opowiadanie. Wciągające.
OdpowiedzUsuńiinvictuss.blogspot.com
Fajnie napisane :3 Chyba zostanę Twoją fanką. Zapraszam na bloga z moim opow. o 1D
OdpowiedzUsuńhttp://staytrueinyourlie1d.blogspot.com/
Fajne, bardzo mi się podobają twoje opowiadania :D zapraszam do mnie, jak by co dopiero zaczynam :D biebs1994.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU mnie nn ^ ^ Zapraszam.
OdpowiedzUsuń