środa, 27 marca 2013

Rozdział 20 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


Pewnie gdyby teraz ktoś zapytał się przechodniów o to jaki był ich najszczęśliwszy dzień w życiu, każdy odpowiedział by co innego. Dzień urodzin swojego dziecka, data ślubu, dzień w którym poznało się swoją drugą połówkę, lub zwykłe spotkanie z przyjaciółmi... Co ja bym odpowiedziała? Nie wiem... Nie wydaje mi się żebym miała jakiś najszczęśliwszy dzień. W każdym z moich dni co się psuje. Nie ma takiego dnia w którym nie spieprzyło by się coś. A może był taki dzień? Może był dzień w którym byłam przez cały czas szczęśliwa? Jeśli tak, to niestety go nie pamiętam. Musiałam mieć w tedy chyba z dwa latka. Tylko w tedy mogłam być szczęśliwa.
W łazience siedziałam jeszcze chyba z jakieś dwie godziny. Już wcześniej słyszałam kroki, jak Zayn odchodzi od drzwi i gdzieś sobie idzie ale nie miałam zamiaru się stąd ruszać. Tu było mi dobrze. W pewnym momencie wstałam i postanowiłam, że w końcu wyjdę. Nacisnęłam delikatnie na klamkę od drzwi i wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nikogo nie widziałam. Upewniłam się że droga wolna i zaczęłam iść w stronę schodów. W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Przestraszyłam się. Niepewnie odwróciłam się i dostrzegłam Miley.
-Chodź. –powiedziała szeptem zmierzając w stronę pokoju.
Nie wiedziałam o co chodzi. Niepewnym krokiem podążałam za dziewczyną. Gdy weszłyśmy do środka Miley zamknęła drzwi i przykucnęła przede mną.
-Emily... –zaczęła, ale jej przerwałam.
-Miley, nie mam ochot... –odparłam, ale tym razem to Miley mi przerwała.
-Proszę nie przerywaj mi. –powiedziała poważnie.
Westchnęłam i dałam jej znak ręką żeby mówiła dalej.
-Więc... powinnaś wybaczyć Zaynowi. On cię kocha. Jestem tego pewna. Chyba z tysiąc razy mówił mi to jak bardzo mu jest przykro i jak bardzo chciałby cofnąć czas. Sądzę że jesteście dla siebie stworzeni. Zanim zrobisz cokolwiek pamiętaj, że możesz stracić o wiele więcej niż ci się wydaje. Możesz stracić kogoś kogo naprawdę kochasz. Kogoś kto ciebie naprawdę kocha. Możesz stracić najpiękniejszy dzień w twoim życiu, bo być może ten dzień spędzisz z kimś takim jak Zayn. Naprawdę chcesz tak po prostu zrezygnować z tego wszystkiego? Naprawdę chcesz dać satysfakcję tej Taylor? Naprawdę chcesz się poddać? –mówiła dziewczyna chodząc w pokoju stąd i z powrotem.
Uważnie przeanalizowałam sobie w głowie każde jej zdanie. Chcąc nie chcąc dziewczyna miała rację. Kochałam go i tylko to się liczy. Całował się z tą Taylor. Jednak jestem w stanie mu to wybaczyć. Może było tak jak on mówi? Może to prawda? Niby dlaczego miałby mnie okłamywać? Gdyby mu na mnie nie zależało dawno by już o mnie nie walczył. Ale czy walczy?
-Więc chciałabym ci jeszcze powiedzieć że jeśli mu nie wybaczyć i jeśli nie wrócisz do niego to będzie to twój największy błąd w życiu. –powiedziała Miley, dalej chodząc po pokoju.
Wstałam z miejsca nie zwracając na nią uwagi. Wyszłam z pokoju i rozkojarzona szłam na dół. Już wiedziałam czego chcę. A może tylko mi się tak wydawało? Stojąc na dole rozejrzałam się dookoła. Sama nie wiem czego szukałam. Odwróciłam się i... i dostrzegłam przed sobą Zayna. Już miałam w swojej głowie ułożoną całą wypowiedź, każde zdanie, każde głowo. Niestety ale teraz w moje głowie miałam tylko i wyłącznie pustkę. Nie wiedziałam jak się zachować. Uciec a może zostać? Stałam i jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w jego oczy. Chłopak zaczął zbliżać się coraz bliżej mnie. Poczułam jego oddech, zapach. Zayn pocałował mnie. Nie opierałam się wręcz przeciwnie. Poczułam jak bardzo mi tego brakowało. Gdy nasze usta się rozłączyły Zayn  spojrzał niepewnie na mnie.
-Emily, przepraszam. –powiedział.
Przybliżyłam się do niego i mocno go przytuliłam.
-oczami Harrego-
Na początku nie rozumiałam co się tutaj dzieje. Jednak Zayn wszystko nam wytłumaczył. Nadal nie rozumiem jak ta mała gnida mogła im to zrobić... Od pierwszego poznania jej wiedziałem że będą z nią problemy jednak nikt nie chciał mnie słuchać. Po co ona w ogóle zamieszkała z nami pod jednym dachem? Nie rozumiem jak mogliśmy jej na to pozwolić. Emily jest moją siostrą i nie chciałem żeby cierpiała. Jednak wiedziałem że sobie poradzi beze mnie. Nie jesteśmy raczej jak brat i siostra tylko jak zwykli znajomi. Może i tak było lepiej... Siedzieliśmy z chłopakami w salonie w kompletnej ciszy. Słuchać było tylko jak Niall przeżuwa chipsy. Szczerze mówiąc zaczynało mnie to już denerwować i miałem ochotę podejść do niego i mu przywalić. Jednak jakoś się powstrzymywałem. W pewnym momencie usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu. Zerwaliśmy się na równe nogi myśląc że Zayn już wrócił i mając nadzieję że pogodził się z Emily. Niestety ale nie był to on. W korytarzu dostrzegliśmy... Taylor? Zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Ona to jeszcze miała tupet tu przyjść po czymś takim. Zły zacząłem zmierzać w jej stronę. Za mną poszli pozostali.
-Możesz mi powiedzieć co ty tu jeszcze robisz?! –prawie na nią krzyknąłem.
Dziewczyna wyglądała jakby nie wiedziała co się dzieje.
-Do ciebie mówię! Głucha jesteś?! –krzyknąłem.
-Zabieraj swoje rzeczy i nie wracaj. –powiedział Louis.
Dziewczyna wytrzeszczyła na nas ze zdziwienia oczy.
-Nie denerwuj mnie bo nie ręczę za siebie! –krzyknąłem.
Miałem już jej dość. Najpierw rozpierdala związek mojej siostry i mojego najlepszego kumpla a teraz jeszcze głupią udaje.
-Jak mogłaś zrobić im coś takiego?! –zapytał zły Niall.
-Ja? A co ja niby takiego zrobiłam? –zapytała dziewczyna uśmiechając się.
Już miałem zamiar ją potrząsnąć, ale chłopcy w porę mnie złapali.
-Spierdalaj stąd ty suko! –krzyknąłem na nią zły.
Dziewczyna zaczęła ich schodami na górę.
-Twoje rzeczy są już spakowane. –powiedział Niall, pokazując jej ręką walizki.
Dziewczyna odwróciła się i wzięła je do ręki.
-I nie wracaj tu więcej. –dodał Louis, gdy zamykaliśmy za nią drzwi.
Ze złości przywaliłem z całej siły ręką w szafkę w przedpokoju. „Suka” –pomyślałem idąc w stronę swojego pokoju.

13 komentarzy:

  1. Całkiem fajne ;d
    Obserwujemy?
    http://jakdwiekroplewody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste *o* Kidy kolejna??

    OdpowiedzUsuń
  3. super plis dodaj dziś kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny... Tylko trochę krótki. Dajesz następny rozdział. Oh... nie mogę się doczekać...

    http://blogfajnejolki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. I baaaardzo dobrze!
    Chociaż żałuję, że wywalenie tej suki za drzwi nie zostało zaangażowane z większym rozmachem typu: kubeł czerwonej farby na głowę, na pożegnanie ;)
    Ale i tak wyszło bestsellerowo. Masz taki cudowny talent. Cieszę się, że wszystko (jak na razie) potoczyło się dobrze. No a teraz zobaczymy, co świetnego wymyślisz ;)

    U mnie nn. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ,loczek dobrze potraktowal ta Taylor a Miley dobrze przemawiala :)
    Kiedy nn : ) .?
    Jak cos to u mnie jest juz nastepna czesc ale to tak przy okazji

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna szafka i biedna ręka Harolda ;d Dobrze że chłopaki się jej w końcu pozbyli. Czekam na następny.!
    snytomarzenia.blogspot.com ZAPRASZAM ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Noo to się nam Harry rozkręcił ;D Biedna jego ręka <3
    Dobrze, że w końcu się wyniosła z ich domu i miejmy nadzieje, że też z ich życia...
    pozdrawiam i zapraszam do mnie cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawe opowiadanie. Wciągające.

    iinvictuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajnie napisane :3 Chyba zostanę Twoją fanką. Zapraszam na bloga z moim opow. o 1D
    http://staytrueinyourlie1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajne, bardzo mi się podobają twoje opowiadania :D zapraszam do mnie, jak by co dopiero zaczynam :D biebs1994.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń