A ten co znowu odpierdala? –pomyślałam. Podbiegłam do
chłopaków i próbowałam ich rozdzielić. Ci dwaj debile tak po prostu mnie
odepchnęli, nie zwracając na mnie uwagi.
-Kurwa, uspokójcie się! –krzyknęłam zła.
-Nie wtrącaj się! –krzyknęli oby dwoje w tym samym momencie.
Wkurzona odwróciłam się i podeszłam do baru, po czym wypiłam
kieliszek wódki. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam, jak chłopcy próbują
ich rozdzielić. Zaśmiałam się i podeszłam do nich. Stanęłam przed nimi i
poczułam, jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Wszystko miałam rozmazane.
Zaczynałam czuć, jak nogi mi się uginają i jak upadam.
Poczułam straszny ból głowy. Otworzyłam szeroko oczy i
ujrzałam siedzącego koło mnie Nialla. Rozejrzałam się dookoła. Tak, jestem w
szpitalu. Nienawidziłam tego miejsca. Podniosłam głowę z poduszki i spojrzałam
na Nialla.
-Co się stało? –zapytałam.
-Zemdlałaś. –powiedział po pewnym czasie Niall.
-Ale... dlaczego? –zapytałam ponownie.
-Podobno to ze zmęczenia. –wyjaśnił.
Ze zmęczenia? To dziwne, przecież ja raczej nie bywam
zmęczona. Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła.
-Jesteś głodna? –zapytał wstając z krzesła Niall.
-Tak. –odparłam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym wyszedł z sali.
Zostałam sama. Właśnie sama. A gdzie wszyscy pozostali? Spojrzałam w stronę
białej, już zniszczonej, małej szafki, koło mojego łóżka. Zobaczyłam na niej,
mój telefon. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz. Była 8:15.
Westchnęłam, po czym położyłam się na łóżku, próbując zasnąć. Niestety, ale nie
mogłam. Wierciłam się, przewracając się z boku, na bok. Po jakiejś godzinie,
usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Odwróciłam się i ujrzałam Michaela.
Zdziwiłam się. Chłopak niepewnie podszedł do mnie. Gdy stanął przede mną,
wyciągnął za swoich pleców duży bukiet czerwonych róż. Teraz to się dopiero
zdziwiłam.
-Przepraszam. –powiedział, po czym wyciągnął do mnie ręce z
bukietem.
Nie cierpię kwiatów, a tym bardziej róż. Uważam, że to jest
żałosne. Daje się komuś jakieś kwiatki i myślą, że jest już po sprawie. Tak
naprawdę nie gniewałam się na niego, ani na Zayna, za to że na imprezie zaczęli
się bić. To ich sprawa. Jak chcą, to niech się pozabijają.
-Nie cierpię róż. –odparłam niechętnie.
-Ojej, przepraszam. –powiedział zawstydzony Michael.
-W ogóle nie lubię kwiatków. –dodałam po chwili.
-Mogę usiąść? –zapytał po dłuższym czasie, wskazując na wole
krzesło, koło mojego łóżka.
Kiwnęłam tylko głową na tak. Po chwili chłopak usiadł. Już
miał coś powiedzieć, ale do pokoju wparował Zayn. Miał w ręku bukiet czerwonych
róż. Oni chyba powariowali. Przychodzą tu do mnie i jeszcze dają mi to samo. No
i jeszcze tego nienawidzę. Zaśmiałam się.
-Cześć. –powiedział Malik, podchodząc do mnie.
Po drodze jeszcze spiorunował wzrokiem Michaela. Wyglądało
na to, że się nie lubią. Zayn usiadł koło mnie na wolnym krześle, tylko że z
drugiej strony, niż Michael. Chłopcy co chwilę coś mówili, przekrzykując się.
Miałam już tego dość. Każdy z nich próbował udowodnić, że jest lepszy, od
drugiego. To było nie do zniesienia.
-Uspokójcie się, już! –krzyknęłam, gdy już kompletnie miałam
tego dość.
Chłopcy umilkli i spojrzeli na mnie, równocześnie.
-Wyjdźcie już! –dodałam i pokazałam im ręką drzwi.
Chłopcy spojrzeli na mnie, rozszerzając szeroko oczy.
-No już! Tam są drzwi! –powiedziałam ponownie.
W końcu chłopcy poszli, a ja miałam spokój. Niestety, ale
nie na długo. Po paru minutach do sali wszedł lekarz. Miał on siwe włosy i na
nosie duże okulary. Podszedł do mnie, z jakimś białym zeszytem.
-Zabierzemy teraz panią na badania. –oznajmił.
2 godziny później jechałam już z powrotem do domu. Wszystko
było w porządku i teraz mam odpoczywać.
A niby po co? Będę zachowywać się, tak jak dawniej. Oczywiście nie odeszło się
od komentarzy Harrego. Cały czas coś ględził. W ogóle go nie słuchałam. Gdy
dojechaliśmy pod dom, wyszłam z auta i stanęłam przed domem, po czym wyjęłam z
paczki jednego papierosa.
-Nie pal. –powiedział podchodząc do mnie Harry.
-Harry, ogarnij się. Ostatnio zachowujesz się, jak nad
opiekuńczy tatuś. –powiedziałam.
Chłopak nic nie odpowiedział. Wszedł do domu, a ja zostałam
sama na dworze, razem z Zaynem.
-Co mi się tak przyglądasz? –zapytałam, siadając na
schodach.
Zayn usiadł koło mnie.
-Nie przyglądam ci się w cale. –powiedział.
-Możesz mi w końcu wyjaśnić, dlaczego biłeś się z Michaelem
na imprezie?! –zapytałam po długim czasie.
-Od początku go nie lubiłem, a byłem pijany i mi się
nudziło, więc mu przywaliłem. –powiedział spokojnie.
-No i akurat wtedy, gdy mnie pocałował.
-Tak się akurat złożyło. –powiedział, po czym wstał ze
schodów. –Idę. –dodał, po czym wszedł do domu.
Nie za bardzo mu uwierzyłam. Właściwie, to chyba nie
chciałam mu wierzyć. Po jakiś 15 minutach wstałam ze schodów i weszłam do domu.
Chłopcy siedzieli w salonie i w coś grali. Weszłam do kuchni i nalałam sobie wody
do szklanki. Po chwili zastanowienia, postanowiłam, że pójdę pojeździć na desce.
Weszłam do swojego pokoju i wzięłam z niego moją deskorolkę, po czym wyszłam z domu,
trzaskając drzwiami. Po drodze zadzwoniłam jeszcze do Miley. Umówiłyśmy się na skateparku.
Gdy byłam na miejscu czekała na mnie już tam Miley. Niestety, ale razem z Tomem.
A ten co tutaj robi? –pomyślałam. Ostatnią osobą, którą chciałam widzieć, to jego.
Wolnym i niechętnym krokiem zmierzałam w ich stronę.
------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziekuję, że czytacie :)
Macie jakieś pytania: http://ask.fm/ligusiaaaa
Super! Kocham Cie!♥
OdpowiedzUsuńsuper każdy coraz ciekawszy :D
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na next:)
OdpowiedzUsuńDawaj następny! :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie. Lubie one direction więc na pewno przeczytam następny rozdział.No ale masz potęcjał :p Zapraszam tu http://owszystkim-niczym.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://sekrety-mojej-logiki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co będzie dalej, jak potoczy się spotkanie, dodawaj szybko, ładny szablon orz ładny styl pisania. Czekam z niecierpliwością. Życzę weny <3
OdpowiedzUsuńhttp://fosterthepeoplelover.blogspot.com/
Hm... Nieźle. Tamten byl trochę bardziej dynamiczny,ale temu też nic nie brakuje. Uwielbiam czytać to, co twoje ^ ^
OdpowiedzUsuńCzekam ze zniecierpliwieniem. :D
Swietne, na prawde super!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawilo Twoje opowiadanie... bede czytala <;
ZAPRASZAM DO MNIE: my-reflections-and-more.blogspot.com
super kiedy koljne dodaj jeszcze dziś plis
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekawe i wciągające opowiadanie.Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie.Mam nadzieję na komentarz.
http://dara-lov.blogspot.com/
Zayn jest zazdrosny ;d. Ciekawa jestem czy będą razem.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;)
Jak zwykle ciekawie, każdy rozdział bardzo mnie wciąga ;))
OdpowiedzUsuńGenialnieeee <3 Ja chce, żeby ona była z Zaynem ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com
Cudeńko ;3 Czekam ;D
OdpowiedzUsuńSWIETNYY
OdpowiedzUsuńczy dziś będzie koljny?
OdpowiedzUsuńSupcio :*
OdpowiedzUsuńZajebiście... Kocham Cię, Liguś :* ~Julia :)
OdpowiedzUsuńKocham <3 Świetny rozdział, a blog po prostu świetny....
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/