środa, 6 marca 2013

Rozdział 10 "Niektórzy myślą, że nie warto się już starać, gdy osiągnie się cel."


A ten co znowu odpierdala? –pomyślałam. Podbiegłam do chłopaków i próbowałam ich rozdzielić. Ci dwaj debile tak po prostu mnie odepchnęli, nie zwracając na mnie uwagi.
-Kurwa, uspokójcie się! –krzyknęłam zła.
-Nie wtrącaj się! –krzyknęli oby dwoje w tym samym momencie.
Wkurzona odwróciłam się i podeszłam do baru, po czym wypiłam kieliszek wódki. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam, jak chłopcy próbują ich rozdzielić. Zaśmiałam się i podeszłam do nich. Stanęłam przed nimi i poczułam, jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Wszystko miałam rozmazane. Zaczynałam czuć, jak nogi mi się uginają i jak upadam.
Poczułam straszny ból głowy. Otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam siedzącego koło mnie Nialla. Rozejrzałam się dookoła. Tak, jestem w szpitalu. Nienawidziłam tego miejsca. Podniosłam głowę z poduszki i spojrzałam na Nialla.
-Co się stało? –zapytałam.
-Zemdlałaś. –powiedział po pewnym czasie Niall.
-Ale... dlaczego? –zapytałam ponownie.
-Podobno to ze zmęczenia. –wyjaśnił.
Ze zmęczenia? To dziwne, przecież ja raczej nie bywam zmęczona. Rozejrzałam się jeszcze raz dookoła.
-Jesteś głodna? –zapytał wstając z krzesła Niall.
-Tak. –odparłam.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, po czym wyszedł z sali. Zostałam sama. Właśnie sama. A gdzie wszyscy pozostali? Spojrzałam w stronę białej, już zniszczonej, małej szafki, koło mojego łóżka. Zobaczyłam na niej, mój telefon. Sięgnęłam po niego i spojrzałam na wyświetlacz. Była 8:15. Westchnęłam, po czym położyłam się na łóżku, próbując zasnąć. Niestety, ale nie mogłam. Wierciłam się, przewracając się z boku, na bok. Po jakiejś godzinie, usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Odwróciłam się i ujrzałam Michaela. Zdziwiłam się. Chłopak niepewnie podszedł do mnie. Gdy stanął przede mną, wyciągnął za swoich pleców duży bukiet czerwonych róż. Teraz to się dopiero zdziwiłam.
-Przepraszam. –powiedział, po czym wyciągnął do mnie ręce z bukietem.
Nie cierpię kwiatów, a tym bardziej róż. Uważam, że to jest żałosne. Daje się komuś jakieś kwiatki i myślą, że jest już po sprawie. Tak naprawdę nie gniewałam się na niego, ani na Zayna, za to że na imprezie zaczęli się bić. To ich sprawa. Jak chcą, to niech się pozabijają.
-Nie cierpię róż. –odparłam niechętnie.
-Ojej, przepraszam. –powiedział zawstydzony Michael.
-W ogóle nie lubię kwiatków. –dodałam po chwili.
-Mogę usiąść? –zapytał po dłuższym czasie, wskazując na wole krzesło, koło mojego łóżka.
Kiwnęłam tylko głową na tak. Po chwili chłopak usiadł. Już miał coś powiedzieć, ale do pokoju wparował Zayn. Miał w ręku bukiet czerwonych róż. Oni chyba powariowali. Przychodzą tu do mnie i jeszcze dają mi to samo. No i jeszcze tego nienawidzę. Zaśmiałam się.
-Cześć. –powiedział Malik, podchodząc do mnie.
Po drodze jeszcze spiorunował wzrokiem Michaela. Wyglądało na to, że się nie lubią. Zayn usiadł koło mnie na wolnym krześle, tylko że z drugiej strony, niż Michael. Chłopcy co chwilę coś mówili, przekrzykując się. Miałam już tego dość. Każdy z nich próbował udowodnić, że jest lepszy, od drugiego. To było nie do zniesienia.
-Uspokójcie się, już! –krzyknęłam, gdy już kompletnie miałam tego dość.
Chłopcy umilkli i spojrzeli na mnie, równocześnie.
-Wyjdźcie już! –dodałam i pokazałam im ręką drzwi.
Chłopcy spojrzeli na mnie, rozszerzając szeroko oczy.
-No już! Tam są drzwi! –powiedziałam ponownie.
W końcu chłopcy poszli, a ja miałam spokój. Niestety, ale nie na długo. Po paru minutach do sali wszedł lekarz. Miał on siwe włosy i na nosie duże okulary. Podszedł do mnie, z jakimś białym zeszytem.
-Zabierzemy teraz panią na badania. –oznajmił.
2 godziny później jechałam już z powrotem do domu. Wszystko było w  porządku i teraz mam odpoczywać. A niby po co? Będę zachowywać się, tak jak dawniej. Oczywiście nie odeszło się od komentarzy Harrego. Cały czas coś ględził. W ogóle go nie słuchałam. Gdy dojechaliśmy pod dom, wyszłam z auta i stanęłam przed domem, po czym wyjęłam z paczki jednego papierosa.
-Nie pal. –powiedział podchodząc do mnie Harry.
-Harry, ogarnij się. Ostatnio zachowujesz się, jak nad opiekuńczy tatuś. –powiedziałam.
Chłopak nic nie odpowiedział. Wszedł do domu, a ja zostałam sama na dworze, razem z Zaynem.
-Co mi się tak przyglądasz? –zapytałam, siadając na schodach.
Zayn usiadł koło mnie.
-Nie przyglądam ci się w cale. –powiedział.
-Możesz mi w końcu wyjaśnić, dlaczego biłeś się z Michaelem na imprezie?! –zapytałam po długim czasie.
-Od początku go nie lubiłem, a byłem pijany i mi się nudziło, więc mu przywaliłem. –powiedział spokojnie.
-No i akurat wtedy, gdy mnie pocałował.
-Tak się akurat złożyło. –powiedział, po czym wstał ze schodów. –Idę. –dodał, po czym wszedł do domu.
Nie za bardzo mu uwierzyłam. Właściwie, to chyba nie chciałam mu wierzyć. Po jakiś 15 minutach wstałam ze schodów i weszłam do domu. Chłopcy siedzieli w salonie i w coś grali. Weszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki. Po chwili zastanowienia, postanowiłam, że pójdę pojeździć na desce. Weszłam do swojego pokoju i wzięłam z niego moją deskorolkę, po czym wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Po drodze zadzwoniłam jeszcze do Miley. Umówiłyśmy się na skateparku. Gdy byłam na miejscu czekała na mnie już tam Miley. Niestety, ale razem z Tomem. A ten co tutaj robi? –pomyślałam. Ostatnią osobą, którą chciałam widzieć, to jego. Wolnym i niechętnym krokiem zmierzałam w ich stronę. 
------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziekuję, że czytacie :) 
Macie jakieś pytania: http://ask.fm/ligusiaaaa

20 komentarzy:

  1. super każdy coraz ciekawszy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj następny! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie. Lubie one direction więc na pewno przeczytam następny rozdział.No ale masz potęcjał :p Zapraszam tu http://owszystkim-niczym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. http://sekrety-mojej-logiki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie co będzie dalej, jak potoczy się spotkanie, dodawaj szybko, ładny szablon orz ładny styl pisania. Czekam z niecierpliwością. Życzę weny <3
    http://fosterthepeoplelover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... Nieźle. Tamten byl trochę bardziej dynamiczny,ale temu też nic nie brakuje. Uwielbiam czytać to, co twoje ^ ^
    Czekam ze zniecierpliwieniem. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietne, na prawde super!
    Bardzo mnie zaciekawilo Twoje opowiadanie... bede czytala <;

    ZAPRASZAM DO MNIE: my-reflections-and-more.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. super kiedy koljne dodaj jeszcze dziś plis

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę ciekawe i wciągające opowiadanie.Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
    zapraszam do siebie.Mam nadzieję na komentarz.
    http://dara-lov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zayn jest zazdrosny ;d. Ciekawa jestem czy będą razem.
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle ciekawie, każdy rozdział bardzo mnie wciąga ;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialnieeee <3 Ja chce, żeby ona była z Zaynem ;*
    zapraszam do mnie cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebiście... Kocham Cię, Liguś :* ~Julia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham <3 Świetny rozdział, a blog po prostu świetny....
    Zapraszam do nas http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń