~oczami Zayna~
Nie mogę uwierzyć w to, że jej już nie ma. Pogodzenie się z
tym było, a właściwie, jest strasznie trudne. Od tamtego zdarzenia minął już
rok. Cały czas o niej myślę. Wciąż mam ją w głowie. Najtrudniej chyba było w
sondzie. Widzieć osobę, która zabiła i odebrała ci kogoś, kogoś kochałaś całym
sercem, jest naprawdę ciężkie. Wyrok był, jak to chłopcy mówią sprawiedliwy i
ciężki, ale jak dla mnie to zbyt mało. Powinien poczuć to, co czuję teraz ja,
co czułem widząc jak umiera dziewczyna, która znaczyła dla mnie wszystko.
Zabili, ją ci dwaj bandyci, którzy ją wcześniej porwali. Cały czas obwiniam się
za jej śmierć. Gdybym jej tam nie zabierał... to moja wina. Chłopcy cały czas
mnie pocieszają i wspierają. Dla mnie śpiewanie jest już nawet czymś ciężkim. Z
dnia na dzień, zastanawiam się, czy nie odejść z zespołu. Chłopcy nawet
zaprowadzili mnie do terapeuty. To było bez sensu. Ciągle czuję, że to moja
wina, że to ja jestem winien jej śmierci. Czasu jednak nie da się cofnąć,
niestety, nie da się. Zrobiłbym wszystko, gdybym mógł to wszystko naprawić. Raz
nawet próbowałem popełnić samobójstwo, ale Niall mnie znalazł. Wtedy zdałem
sobie sprawę, że nic jej życia nie przywróci. Zdałem sobie sprawę, że to był
koniec. Codziennie przypominam sobie, coraz więcej wspomnień, związanych z Amy.
Może to głupie, ale codziennie wieczorem siadam, na parapecie i rozmawiam z
nią. Jest mi jakoś tak, o wiele lepiej. Czuje wtedy, że jest przy mnie. Czuję
się lepiej. Terapeutka mówi, żebym nie rozmawiał, że wtedy mi się pogarsza, ale
nie ma racji. Wtedy jest mi o wiele lepiej. Codziennie śpiewam jej jedną z
ulubionych jej piosenek. Codziennie tęsknię i mam nadzieję, że to był jakiś zły
sen, z którego zaraz się obudzę. Niestety z tego snu nie obudzę się nigdy.
Uwięzłem w nim na dobre. Jednak postanowiłem, że się nie poddam, że dam radę.
Amy walczyła do końca i ja też będę walczył.
~oczami Amy~
Jestem cały czas przy nim. Mam nadzieję, że da sobie radę,
że w końcu zacznie normalnie żyć. Mam nadzieję, że się zakocha, że stworzy rodzinę,
że będzie miał żonę, dzieci, wnuki. Zayn niestety obwinia się o moją śmierć.
Jest mi z tym ciężko. Tak po prostu musiało być. To nie jest niczyja wina.
Każdy z nas ma swoją drogę, historię. Moja ścieżka się skończyła. Umarłam, bo
przeżyłam już to wszystko, co miałam przeżyć. Zayn rozmawia ze mną co noc.
Jestem szczęśliwa, że nie zapomina o mnie, ale jednak powinien zapomnieć. Gdy
zapomni, zacznie normalnie żyć. Codziennie próbuję go jakoś pocieszać. Mówię do
niego. Mówię, żeby dał sobie radę, że życie nie kończy się na mnie. Niestety,
ale on mnie nie słyszy, nie widzi. To strasznie widzieć, jak ktoś, kogo
kochasz, cierpi. Zayn nie uśmiechnął się ani razu, od mojej śmierci. Powinien
się nie poddawać. Dać radę. Przecież jest silnym mężczyzną. Cały czas jestem
przy nim. Cały czas mam nadzieję, że o mnie zapomni. Wtedy byłabym chyba
najszczęśliwszą osobą. Gdyby Zayn o mnie zapomniał, zacząłby normalnie żyć. Żyć
jak normalny człowiek. Jestem pewna, że da sobie radę. Jestem z niego dumna, że
się nie poddaje. Zatrzymał się niestety, na dosyć długi czas na swojej drodze.
Mam nadzieję, że kiedyś, że już niedługo ruszy na przód. Dzisiejszy jego dzień,
był dosyć normalny, wstał, ubrał się, powiedział parę zdań do mnie, poszedł na
koncert, o którym mówił mi wiele razy. Mówił, że to będzie najtrudniejsze, ale
ja i tak wiedziałam, że da sobie radę. Do domu, jednak przyszedł całkiem
pijany. Usiadł na podłodze przy ścianie i pił dalej. W pewnym momencie sięgnął
po żyletkę. Zaczął robić sobie, coraz większe rany. Krzyczałam do niego,
płakałam. Niestety, ale on nic nie słyszał. Byłam bezradna. Nie mogłam nic
zrobić. W pewnym momencie poczułam ciepło. Ciepło, którego tak bardzo mi
brakowało. Odwróciłam wzrok w lewą stronę i ujrzałam uśmiechniętego Zayna. Z
moim oczu zaczynało wylewać się, coraz więcej łez. Chłopak złapał moją dłoń.
-Amy, kocham cię. –wyszeptał.
-Ja ciebie też, Zayn. –powiedziałam, przez łzy. ---------------------------------------------------------------------------
Chcieliście bardzo, więc proszę. :)
Jak wam się podoba?
To jest świetne, tak samo jak każdy rozdział napisany przez Ciebie. Jednak gdzies tam w głębi żałuje że on zginęła a teraz od dołaczył do niej. To jest piękna miłosna historia. Pokazuje że nie należy odwracac sie od bliskich, nawet od dzieci czy też rodziców. Mówi o tym że marzenia się spełniają i każdy może zakochać się w kimś wyjątkowym z wzajemnością. Nie należy przejmować się zdaniem innych bo ono przecież nie ma żadnego znaczenia, ważne to co czuje sę w głebi serca. Połaczyła ich prawdziwa miłość bo jeśli po rozstaniu nadal kogoś kochamy to to jest właśnie miłość.
OdpowiedzUsuńZapewne jesteś młodą dziewczyną, pisz coraz więcej bo robisz to bardzo dobrze. Chociaż musisz popracowac nad tekstem żeby ni stawał się nudny, może troszke bardziej rozbudować akcje, pisać więcej szczegółów. Ale to sama zobaczysz że nauczysz się gdy coraz więcej napiszesz takich historii, świetnych historii.
:'( Płacze :'( To jest cudowne, świetne, wspaniałe :) Masz taki talent że po prostu nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ,naprawdę wzruszyłam się <33
OdpowiedzUsuńPłacze jak małe dziecko . Super naprawdę
OdpowiedzUsuńwow świetne, masz dziewczyno talent! :)
OdpowiedzUsuńnie czytam od początku ale chyba zacznę ;>
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
fajne to jest. tylko pisz inną czcionką czyimi to jest oczami bo się zlewa. po za tym jest ok.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Wzruszyłam się. Zapraszam do obserwacji http://blogowszystkiminietylko.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne, a jednocześnie wzruszające... *.*
OdpowiedzUsuńmeredithcrue.blogspot.com
Cudowne Zakończenie! Płaczę jak małe dziecko! Ma ktoś chusteczkę? :'( Masz talent dziewczyno, nie zmarnuj go! ;(
OdpowiedzUsuńŚwietne. Wiem, że to nie moja sprawa, ale jak kolejne opowiadanie będzie dramatem to normalnie znajde Cię i udusze ;D :P. POWODZENIA W DALSZYM PISANIU ;)
OdpowiedzUsuńMatko... Jakie to strasznie wzruszające. Az chce mi się płakać ! Szkoda, że ta historia tak się musiała skończyć, ale dobrze, że są razem.
OdpowiedzUsuńTo jest zakończenie, jakiego oczekiwałam. :)
Cudowne <3 Płacze i mam ciarki... Jesteś niesamowita kochana! ;********
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ---> cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com
SUPER! Ta historia jest naprawde Swietna! Najgorzej jest jak czytam ostatni roz. wtedy siedzi mi to w głowie ciągle i nie moge sie powstrzymać od płaczu.
OdpowiedzUsuńrano przeczytałam całe twoje pierwsze opowiadanie,a teraz skończyłam drugie i rezultaty podobne po prostu płacze i płacze.Nigdy nie przestawaj pisać,masz wielki talent:D
OdpowiedzUsuńAle się poryczałam! Matko boska! Z jednej strony jestem strasznie zła, że zabiłaś ich obydwoje, a z drugiej jestem strasznie szczęśliwa, że w końcu są razem :3
OdpowiedzUsuń